Ludzie średniowiecza traktowali życie poważnie i kochali konkret. Nie znaczy to, że lekceważyli rzeczywistość duchową. Wręcz przeciwnie. Dla nich Bóg, aniołowie i diabły byli nie mniej konkretni niż ludzie z krwi i kości, a Niebo, Czyściec i Piekło nie były abstrakcyjnymi ideami, ale miejscami pełnymi życia. Wiedzieli doskonale, że to, co niewidzialne, i to, co dotykalne zmysłami, wzajemnie się przenika, tak że wszystko, co zrobią na ziemi, ma i będzie miało konsekwencje w wieczności.
Dni Triduum Paschalnego, począwszy od Wielkiego Czwartku, traktujemy raczej jako dni „przygotowania” do świąt: trzeba przecież wszystko posprzątać, nagotować, napiec, pomalować jajka, żeby były gotowe na wielkanocny stół. Tymczasem… kiedy my zaczynamy „świętować”, to święty czas, w którym w liturgii dzieje się to, co najważniejsze, właśnie zbliża się już do końca…