Ludzie średniowiecza traktowali życie poważnie i kochali konkret. Nie znaczy to, że lekceważyli rzeczywistość duchową. Wręcz przeciwnie. Dla nich Bóg, aniołowie i diabły byli nie mniej konkretni niż ludzie z krwi i kości, a Niebo, Czyściec i Piekło nie były abstrakcyjnymi ideami, ale miejscami pełnymi życia. Wiedzieli doskonale, że to, co niewidzialne, i to, co dotykalne zmysłami, wzajemnie się przenika, tak że wszystko, co zrobią na ziemi, ma i będzie miało konsekwencje w wieczności.
Koniecznym jest wierzyć, że Duch Święty jest mi dany już na chrzcie świętym i bierzmowaniu. Rozeznanie przychodzi na modlitwie, ale nie tylko, ponieważ Duch Święty jest Panem i Ożywicielem całego człowieka, więc nie tylko modli się w nas, ale i nas ożywia. Pozorne przejawy entuzjazmu czy uniesienia modlitewnego można łatwo zafałszować sztucznymi środkami np. heroiną. Lecz prawdziwe ożywienie z Ducha jest widoczne w autentyzmie codziennego życia i jest przez nie weryfikowane.
Z o. Joachimem Badenim OP rozmawia Maciej Jaworski OCD