Ludzie średniowiecza traktowali życie poważnie i kochali konkret. Nie znaczy to, że lekceważyli rzeczywistość duchową. Wręcz przeciwnie. Dla nich Bóg, aniołowie i diabły byli nie mniej konkretni niż ludzie z krwi i kości, a Niebo, Czyściec i Piekło nie były abstrakcyjnymi ideami, ale miejscami pełnymi życia. Wiedzieli doskonale, że to, co niewidzialne, i to, co dotykalne zmysłami, wzajemnie się przenika, tak że wszystko, co zrobią na ziemi, ma i będzie miało konsekwencje w wieczności.
Słowo „zaduma” wydaje się idealnie pasować do uroczystości Wszystkich Świętych. Wydaje się, bo w rzeczywistości jest ono na tyle mgliste, że o świętości mówić nie potrafi. Czasem zaduma wyraża naszą skłonność do zadawania sobie pytań o życie, co jest rzeczą ogromnie ważną właśnie w kontekście tych świąt, które stawiają nas na granicy życia i śmierci. Szukanie jednak odpowiedzi na te pytania nadal może rozpływać się w jesiennej melancholii, która przenika emocje odwiedzających cmentarze pełne rozpalonych świec...