logo
Czwartek, 02 maja 2024 r.
imieniny:
Atanazego, Longiny, Toli, Zygmunta – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Marek Dziewiecki
...miłość pozostaje
Edycja Świętego Pawła
 


Wyd. Edycja Świętego Pawła, Częstochowa 2001

Zapraszamy na strone autora:
http://www.szkoly.edu.pl/szydlowiec/mardzie 


 

Analfabetyzm i sceptycyzm wobec miłości

Wszyscy tęsknimy za miłością. Rozumiemy, że miłość nadaje sens naszemu życiu i przynosi radość życia. Z drugiej strony stajemy wobec pytania: dlaczego wielu ludzi nie wierzy w miłość? Dlaczego wiele osób boi się kochać i być kochanym? Dlaczego wielu jest przekonanych, że miłość rani i że nie jest potrzebna do szczęścia? Sądzę, że są dwa główne powody takiej sytuacji. Powód pierwszy to analfabetyzm w odniesieniu do miłości, czyli sytuacja, w której znaczna część społeczeństwa po prostu nie wie, czym jest miłość. Powód drugi to rozczarowanie imitacjami i karykaturami miłości, promowanymi w dominującej obecnie kulturze oraz w modnych mass-mediach. Przypatrzmy się bliżej obu tym zjawiskom.
Pierwszym powodem nieufności i sceptycyzmu w odniesieniu do miłości jest zjawisko, które można nazwać analfabetyzmem w odniesieniu do miłości. Niemal wszyscy ludzie w naszej cywilizacji umieją czytać i pisać, mają sporą wiedzę i potrafią zrozumieć wiele aspektów świata, który ich otacza. Często jednak nie potrafią zrozumieć samych siebie, ani natury miłości, za którą tęsknią i której szukają. Rozmiary owego analfabetyzmu w odniesieniu do miłości są obecnie niemal niewyobrażalne. Trudno jest przecież wyobrazić sobie, że na progu trzeciego tysiąclecia ktoś może mylić miłość z ukrytym egoizmem, z zakochaniem czy z uleganiem popędowi seksualnemu. A dokładnie tak właśnie dzieje się w naszym społeczeństwie. Często zdarza się nawet tak, że ci, którzy powinni być specjalistami w dziedzinie miłości (rodzice, nauczyciele, pedagodzy, psycholodzy) mylą miłość z uczuciem, z potrzebami psychoseksualnymi czy z pozytywnym obrazem samego siebie i innych ludzi.

Analfabetyzm zagrażający miłości ma jeszcze inne oblicza. Jednym z nich jest fakt, że wielu ludzi - młodych i dorosłych - zupełnie nie potrafi uświadomić sobie i zdemaskować tych wszystkich czynników, doświadczeń i przeżyć, które osłabiają miłość czy wręcz zabijają naszą zdolność do tego, by kochać. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że określone filmy, na które patrzą, pewne książki i czasopisma, które czytają, dominująca mentalność, której ulegają, substancje psychotropowe, po które sięgają, pewnego typu więzi, które tworzą, że to wszystko niszczy w ich życiu szansę na to, by nauczyć się kochać i by pozwolić się pokochać. Wielu ludzi nie rozumie tej elementarnej prawdy, że uleganie lenistwu, podporządkowanie się emocjom i popędom, szukanie łatwego szczęścia, koncentrowanie się głównie na własnych potrzebach, szukanie doraźnej przyjemności, kierowanie się subiektywnymi przekonaniami moralnymi, sięganie po środki uzależniające, że wszystkie te postawy zabijają miłość, a przez to oddalają od życia i trwałego szczęścia.

Współczesny analfabetyzm w odniesieniu do miłości sięga jeszcze głębiej. Przejawia się on w tym, że coraz więcej jest osób, które nie potrafią odczytywać sensu kultury i cywilizacji, którą uznają za swoją, nie potrafią zrozumieć konsekwencji promowanych ideologii, na które się zgadzają czy politycznie "poprawnych" sposobów myślenia, z którymi się identyfikują. Konsekwencją tego dramatycznego analfabetyzmu - spotykanego nawet u ludzi z wyższym wykształceniem humanistycznym! - jest postawienie tolerancji ponad miłością, demokracji ponad moralnością, ekonomii ponad sprawiedliwością, subiektywizmu ponad prawdą, wolności ponad dobrem człowieka, spontaniczności ponad zdrowym rozsądkiem i dyscypliną. Sto lat temu S. Freud przekonywał, że dojrzałość człowieka polega na tym, iż umie on kochać i pracować oraz, że kieruje się w życiu zasadą realizmu, a nie zasadą przyjemności. Kierowanie się w życiu zasadą przyjemności (Lustprinzip) jest bowiem postawą typową jedynie dla dzieci oraz dla ludzi zaburzonych psychicznie. Gdyby Freud mógł dzisiaj obserwować cywilizację europejską, stwierdziłby prawdopodobnie, że promuje ona zupełnie chorą filozofię życia, która niszczy nie tylko miłość, ale także zdrowie psychiczne. Jednak obecnie niewielu ludzi potrafi w logiczny sposób odczytywać dzisiejszą rzeczywistość i przewidywać jej oczywiste skutki. Niewielu dąży do tego, by być prorokami, czyli patrzeć w głąb własnego życia oraz w głąb tego, co nas otacza po to, by wyciągać wnioski i budować dojrzalszą przyszłość.

Konsekwencją szerzącego się - czasem świadomie i cynicznie promowanego - analfabetyzmu w odniesieniu do miłości jest mylenie miłości z jej imitacjami czy karykaturami. Musi to prowadzić do głębokich rozczarowań i zranień w więziach międzyludzkich, począwszy od środowiska rodzinnego. Mało jednak ludzi zdaje sobie sprawę z tego, że ich poranienia i rozgoryczenia nie mają nic wspólnego z miłością, lecz że są skutkiem zastąpienia miłości jej pozorami, np. w postaci ukrytego egoizmu, naiwnie rozumianego partnerstwa, uzależnienia emocjonalnego, czy egoistycznej manipulacji pod pozorem - szczerym lub udawanym - szukania dobra drugiej osoby. Wiele dzieci, młodzieży i dorosłych jest rozczarowanych miłością gdyż, są otoczeni przez ludzi, którzy nie umieją kochać i którzy okazują się analfabetami miłości.

W tej sytuacji coraz więcej ludzi nie wierzy, że miłość w ogóle ma sens i że oni sami potrafią kogokolwiek pokochać. W konsekwencji coraz więcej ludzi, zwłaszcza młodych, przeżywa dramatyczne nieraz trudności, by zdecydować się na takie formy życia, które opierają się na miłości wiernej i nieodwołalnej. Stąd coraz więcej ludzi odkłada decyzję o zawarciu małżeństwa, o przyjęciu święceń kapłańskich czy o złożeniu ślubów zakonnych. Na naszym kontynencie szczególnym kryzysem dotknięte jest zwłaszcza małżeństwo jako sposób na życie i na więź kobiety z mężczyzną. Wielu ludzi wmawia sobie, że równie dobrą alternatywą są tzw. "wolne związki". To eufemistyczne i wewnętrznie sprzeczne wyrażenie ma ukryć fakt, że w rzeczywistości chodzi o związki nietrwałe, niewierne, niepłodne, o związki do pierwszej trudności, o związki między ludźmi, którzy nie wierzą, że ktoś potrafi ich pokochać i że ich samych stać na wierną miłość.


Zobacz także
o. Dariusz W. Andrzejewski CSSp
Za oknem pochmurna i zmienna pogoda, tragedia w kopalni "Halemba", to wszystko skłania nas do głębokiej refleksji nad ludzkim życiem i jego nieustannym przemijaniem. Wiem i mocno wierzę, że moje życie biegnie ku TEMU, któremu służę, a który jest kresem mego ziemskiego pielgrzymowania. On mnie nie odrzuci, ani mną nie wzgardzi, gdyż przyszedł po to, aby szukać i zbawiać...
 
o. Dariusz W. Andrzejewski CSSp
Gdy kochamy, doświadczamy cierpienia, bo nieprawość jest naszym domem, przyzwyczailiśmy się do niej. A miłość chce nas poprowadzić dalej. Przeprowadza nas przez ogień. Bo w ogniu doświadcza się złoto, a ludzi miłych Bogu - w piecu utrapienia (Syr 3,5). Nie dlatego, że cierpienie ma taką moc uszlachetniania, jakiej nie posiada nic innego na świecie. Ale dlatego, że im bardziej zbliżamy się do Tego, który jest miłością, tym bardziej oczyszczamy się ze wszystkiego, co miłością nie jest.
 
Iwona Szkudelska
Prymas Stefan Wyszyński, tknięty przeczuciem i zaniepokojony odgłosami dochodzącymi z zewnątrz, wydał polecenie otwarcia bramy i wpuszczenia niespodziewanych "gości". Padło pytanie, dlaczego drzwi kurii były zamknięte? Wszak państwo ma prawo zwracać się do obywateli, kiedy chce. Był 25 września 1953 roku...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS