logo
Niedziela, 28 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bogny, Walerii, Witalisa, Piotra, Ludwika – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
O. Jacek Salij OP
Dlaczego kocham Kościół?
Więź
 


Dlaczego kocham Kościół?


ISBN 83-88032-46-1
Warszawa 2002, s. 128


 

Miłość większa niż śmierć?

Nie każda miłość jest większa niż śmierć. Miłość musi nieraz długo dojrzewać, zanim przekroczy tę granicę, poza którą czas i materia, choć nadal udzielają jej miejsca, już jej w sobie nie zamykają. Tylko taka miłość trwa na zawsze, również wówczas, kiedy śmierć ciała wyrwie ją z czasu i materii.

Ale zwykła ludzka miłość jest śmiertelna tak jak sam człowiek. Tę podatność miłości na śmierć wiara chrześcijańska tłumaczy grzesznością człowieka. Pustoszące działanie grzechu na tym właśnie polega, że grzech przecina otwarcie człowieka poza doczesność, zamyka go całkowicie i bez reszty w czasoprzestrzeni. Prymitywizujemy sobie grzech, jeśli sądzimy, że czyni on niezdolnym do przeżyć duchowych. Przecież nawet zbrodniarz może być kochającym ojcem lub wytrawnym znawcą sztuki. Grzech jest ojcem śmierci, toteż wcale nie musi czynić człowieka zupełnym zwierzęciem: nie musi niszczyć do końca duchowych wymiarów w człowieku, wystarczy, że je wtłoczy w ramy doczesności, podda je śmierci.

Sakramenty zostały nam dane właśnie jako grzesznikom. Moc Chrystusa przywraca temu, co duchowe, pierwotną transcendencję wobec doczesności, wyzwala od śmierci. W języku religijnym powiadamy, że Chrystus gładzi nasze grzechy. Prawda, że w Chrystusie widzimy kogoś więcej niż Odkupiciela z grzechów. Jest On Synem Bożym. Toteż przekroczenie śmierci dokonuje się w nas najistotniej przez miłość, która przychodzi z góry, miłość przebóstwiającą człowieka. To jest drugi aspekt tej samej tajemnicy. Również sakrament małżeństwa został nam dany ze względu na naszą grzeszność. Brzmi to zapewne mało wzniośle, ale dobrze wyraża istotę tego sakramentu. Polega on na tym, że dwoje ludzi przychodzi do Tego, który ma moc czynić ludzką miłość większą od śmierci. Toteż sens sakramentu małżeństwa może najbardziej rozumieją ci chrześcijanie, którzy szczególnie zaznali piękna i sensu miłości. Przypominają się tu słowa Ewangelii, że kto ma, temu będzie dane jeszcze więcej, a kto nie ma, temu odbiorą nawet to, co ma.

Na czym konkretnie polega pomoc Boża, która przywraca miłości małżeńskiej jej wymiar ponaddoczesny? Doktrynalne wyjaśnienia brzmią zawsze nieporadnie. Jest to bowiem nie tyle problem do wyjaśnienia, ile tajemnica, którą się przeżywa lub nie. Mówić jednak o tym trzeba, bo choćby nieudolne nazywanie tego, co się przeżywa, pogłębia samo przeżycie i pomaga dzielić się z innymi. Otóż tradycyjna nauka katolicka rozróżnia trzy owoce sakramentu małżeństwa: sakrament przenosi w wymiar nadprzyrodzony wzajemną miłość i wychowanie dzieci oraz daje moc do zachowania wierności.

Zacytuję tu znakomity wykład na ten temat Piotra Skargi. Oczywiście, tak jak wszystko, co dotyczy spraw wiary, jest to tekst nieporadny. Sądzę jednak, że czytelnik nie będzie miał wątpliwości, iż jest to mówienie o czymś, czego się nie da opisać. Tekst ma wyraźnie drugie dno, czytelne zwłaszcza dla tych, którzy sami doświadczają opisanej tu Rzeczywistości:

Pierwszy tedy dar jest Boży, w którym się małżonkowie poświęcić jako sakramentem mogą, miłość duchowna jednego ku drugiemu, którą im Pan Bóg z nieba Duchem Świętym wlewa i której mieć z siebie sami nie mogą. Bo gdy Apostoł naucza męża, aby tak miłował żonę swoją, jako Chrystus dusze miłuje; podniosłą i duchowną, i niebieską miłość ku żonie, okrom onej przyrodzonej małżeńskiej, mieć mu każe; aby tak na żonę swoją patrzył, i tak ją na sercu miał, jako Chrystus duszę pobożną i sobie wierną miłuje. Tej miłości bez łaski Bożej mieć mąż nie może, musi ją tedy mieć od Boga mocą onego sakramentu. Toż się o żonie mówi, takiej czci ku mężowi mieć nie może, jaką ma dusza dobra i usprawiedliwiona ku Chrystusowi Panu i Bogu swemu, toć ją z nieba od Ducha Świętego mieć ma. O wielkiż to dar Boży w świętym małżeństwie, z którego wielka pomoc do zbawienia rośnie, gdy takie serca ku sobie i tak święte myśli mieć będą. Już tam niezgoda nie zajrzy. [...]

Druga jest łaska w małżeństwie dobre dziatek wychowanie, na świętą katolicką wiarę i pobożność chrześcijańską. Urodzić je, łatwy i pospolity z pogany i bestiami dar spólny. Wychować je w cnotach niektórych i poganie mogą; ale wychować je na wiarę i pobożność katolicką i zbawienia dostąpienie, to jest dar Boży, którego rodzice bez osobnej łaski Bożej mieć nie mogą. [...]

Trzecia jest łaska Boża w małżeństwie dochowania wiary jedno drugiemu, powściągliwości, gdy jej albo nabożeństwo, albo niemoc, albo odległość i dalekość jednego od drugiego potrzebuje. Oni przyzwyczajeni do rzeczy małżeńskich, jakoby się od cudzołóstwa obronili, gdyby im Pan Bóg nie pomógł, a daru tego z sakramentu i poświęcenia małżeńskiego od Boga nie mieli? Nie mogę być, mówi Mędrzec (Mdr 8,21) powściągliwym, jeśli mi daru tego Pan Bóg nie da.

Istnieje jeszcze w katolickiej sakramentologii zasada dokładnie przeciwległa tej, że sakramenty są udzielane grzesznikom: wszystkie sakramenty są skierowane ku Eucharystii, Eucharystia jest dopełnieniem i pieczęcią każdego sakramentu. O ile pierwsza zasada wyraża punkt wyjścia, ta określa punkt dojścia. Eucharystia jest bowiem spotkaniem dzieci Bożych ze Zmartwychwstałym. Uczestnicy Eucharystii - choć ciągle jeszcze grzeszni - należą do Nowego Świata. Już nie wszystko w nich podlega śmierci. Już pierwszy blask Wielkanocy ogarnia w nich to wszystko, co jest warte nieśmiertelności.

Małżeństwo jest sakramentem, a więc już nie tylko indywidualnie - mąż i żona - są powołani do wspólnoty eucharystycznej. Są oni wezwani do Eucharystii - a więc i do życia wiecznego - również jako wspólnota małżeńska. To wszystko, co ich łączy i sprawia, że są czymś więcej niż tylko odrębnymi osobami, ma sens religijny i zasługuje na łaskę zmartwychwstania. Czy nie tu leży najgłębsza przyczyna niepowodzeń i klęsk, jakie spotykają miłość małżeńską, również tę błogosławioną sakramentalnie? Niewiele jest małżeństw i rodzin, które są wspólnotami eucharystycznymi. Ogólna oziębłość jest niestety prawem tego świata: "Czy Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?" Ale nie bierzmy tego pytania za smutną zadumę czy proste stwierdzenie. Ono jest raczej wezwaniem.


Zobacz także
Jan Paweł Strumiłowski OCIST
Wolność jest wartością. Co do tego nie mamy dziś wątpliwości. Czy jednak wszyscy tak samo ją rozumiemy? Jakie są granice wolności? Kto je ustala? Gdyby chcieć sportretować współczesny świat, prawdopodobnie można by to zrobić przy pomocy alegorii człowieka trzymającego w dłoni sztandar wolności i stającego do radykalnej walki ze wszystkim, co go otacza. Wolność, z całej palety wartości, wydaje się być dzisiaj najbardziej ceniona. Ludzka dusza zaś przypomina sejsmograf, który wyczuwa najsubtelniejsze próby zawłaszczenia naszej wolności. 
 
s. M. Tomasza Potrzebowska CSC

Czym jest uwielbienie Boga? Jak to robić zgodnie z nauczaniem Kościoła katolickiego? Czy są jakieś różnice w uwielbianiu Boga po katolicku i nie po katolicku? Żeby odpowiedzieć na te pytania, spróbujmy najpierw zobaczyć, co o uwielbieniu Boga mówi sam Bóg w swoim Słowie. Bardzo mi się podoba przepiękne wezwanie do uwielbienia z Księgi Tobiasza.

 
Jacek Skoczeń
Piłat nerwowo przetarł oczy. Świtało. Cała noc upłynęła mu na rozmyślaniu o swej przyszłości. Co będzie dalej? Jak naprawić mocno nadwyrężone stosunki z Herodem - zaufanym człowiekiem cesarza Tyberiusza. Od czasu gdy Rzymianie zabili Galilejczyków, poddanych Heroda, gdy ci składali ofiary w świątyni, drogi prokuratora i króla Galilei jeszcze bardziej się rozeszły. A przecież na opinii nikogo spośród Żydów, którymi w głębi duszy prokurator pogardzał, nie zależało tak Piłatowi jak na zdaniu Heroda...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS