Wydawca: Jedność
Rok wydania: 2009
ISBN: 978-83-7442-832-3
Format: 140 x 210
Stron: 256
Rodzaj okładki: twarda
Co prawda kocham swoją matkę, lecz czasami cierpię z powodu miłości, jaką mi okazuje. Mama szuka u mnie miłości, której sama nigdy nie doświadczyła od własnej matki, i przekracza przy tym często granice, na przykład wtrącając się w moje życie lub opowiadając bez przerwy swoim znajomych o mnie i o moich rzekomych sukcesach.
Jak wyznaczać granice, nikogo przy tym nie raniąc?
Nie jest Pani w stanie zmienić swojej matki i jednocześnie tylko Pani może określić granicę. Jeśli matka wtrąca się w Pani życie, może Pani określić, co chce jej Pani opowiedzieć, a czego nie. Gdy matka udziela rad, proszę się nie złościć i wysłuchać ich, lecz niech nie robi to na Pani wrażenia. Najlepiej po prostu ignorować te rady. Nie ma sensu o tym dyskutować. Proszę wysłuchiwać pragnień matki, lecz następnie wsłuchać się w swoje serce i powiedzieć sobie jasno: nie, nie chcę tego albo nie mogę tego zrobić. Dobrym przykładem Pani relacji z matką byłby taki obraz: wyobraża sobie Pani, że idzie do teatru, przygląda się Pani, lecz nie gra. Przygląda się Pani, jaką sztukę odgrywa Pani matka. Nie ocenia Pani tej sztuki, lecz stara się ją zrozumieć jako widz. Nie gra Pani w niej. Nie pozwala się Pani wciągnąć, chroni własną granicę pomiędzy sceną, na której gra matka, a Panią, siedzącą na widowni. Wówczas kontakty z matką będą dla Pani łatwiejsze. Nie będzie Pani ulegała presji, by reagować na każde pouczające słowo matki.
Jeżeli matka opowiada wśród znajomych o Pani i Pani sukcesach, to nie można tego raczej zmienić. Matka jest po prostu z Pani dumna i potrzebuje tego. Gdy jest Pani obecna przy tego rodzaju rozmowach, może Pani powstrzymać mamę i powiedzieć jej, że sobie nie życzy, by opowiadała o Pani. Jednak kiedy mówi o Pani w innych sytuacjach, proszę to potraktować z humorem. To też jest oznaka, że mama jest dumna z Pani i Panią kocha. Proszę to potraktować jako wyraz jej miłości.
Wobec wielkości Chrystusa Jan wyraźniej dostrzega swoją nędzę i wyznaje ją: „To jest Ten, o którym powiedziałem: Po mnie przyjdzie Mąż, który mnie przewyższył godnością, gdyż był wcześniej ode mnie” (J 1, 30). Oświecony światłem z wysoka, głosi bezwzględne pierwszeństwo Chrystusa i Jego misji; On jest „wybrańcem Bożym”, który przyszedł chrzcić już nie wodą, lecz „Duchem Świętym” (tamże 33–34). Wobec Chrystusa żaden apostoł nie znaczy już nic, a raczej — znaczy tyle i może działać tylko o tyle, o ile uzależnia się we wszystkim i z pokorą od Niego.