Kultywować wiarę, nadzieję i miłość
Powinniśmy w pełnym zaufaniu prosić Boga o łaskę bez oglądania się na nasze myśli, w oparciu o nieskończone zasługi naszego Pana. Bóg w żadnym działaniu nie odmawia nam swej łaski: mówił, iż zrozumiał to wyraźnie i nigdy w to nie wątpił, chyba że w chwili, gdy jego myśli odchodziły od Boga albo kiedy zapominał prosić o Bożą pomoc. W wątpliwościach Bóg nigdy nie odmawia światła, gdy tylko pragniemy podobać Mu się i działać z miłości do Niego.
(W domyśle brat Wawrzyniec) [Mawiał], że nasze zadowolenie zależy nie od spełniania naszych dzieł, lecz od wykonywania dla Boga tego, co zwyczajnie czynimy dla siebie samych. Żal ogarnia, gdy widzi się, ilu ludzi przywiązanych jest do pewnych dzieł, które wykonują bardzo niedoskonale, dla ludzkich względów, myląc środki z celem.
Uważał, że najbardziej wzniosłym środkiem kroczenia ku Bogu są najzwyklejsze czynności, które podejmował z posłuszeństwa, oczyszczając je w miarę możliwości ze wszelkich ludzkich względów i wykonując je z czystej miłości do Boga.
[Mawiał], że to poważny błąd uważać, iż czas modlitwy powinien być czymś innym od pozostałego czasu: jesteśmy tak samo zobowiązani do jedności z Bogiem przez działanie, w czasie działania, jak i przez modlitwę w swoim czasie.
[Mawiał], iż jego modlitwa jest już tylko obecnością Boga, jego dusza nie patrzy na nic innego jak tylko na miłość, i że poza czasem modlitwy nie widzi żadnej różnicy, gdyż zawsze znajduje się blisko Boga, chwaląc i błogosławiąc Go ze wszystkich sił, żyjąc w ciągłej radości, w nadziei, że Bóg ześle mu jakieś cierpienie, gdy będzie silniejszy.
[Mawiał], że trzeba wreszcie zaufać Bogu i zdać się na Niego samego: On nas nigdy nie zawiedzie!
Nie należy zaniedbywać się w robieniu małych rzeczy z miłości do Boga, który patrzy nie na wielkość dzieła, lecz na miłość. Nie należy się dziwić, że na początku często upadamy: pod koniec pojawia się nawyk, dzięki któremu wykonujemy nasze dzieła nie myśląc o nich i z cudowną przyjemnością.
Aby przylgnąć wyłącznie do woli Bożej, trzeba jedynie kultywować wiarę, nadzieję i miłość: wszystko inne jest obojętne i nie trzeba się nad tym zatrzymywać jak na moście, przez który szybko przechodzimy, aby oddać się całkowicie jedynemu celowi w zaufaniu i miłości.
Wszystko jest możliwe dla tego, kto wierzy, jeszcze bardziej dla tego, kto ma nadzieję, [a bardziej jeszcze dla tego, kto kocha,] najbardziej zaś dla tego, kto praktykuje i trwa w tych trzech cnotach.
Celem, jaki powinniśmy sobie wyznaczyć, jest bycie, już w tym życiu, najdoskonalszymi czcicielami Boga, jakimi tylko stać się możemy i jakimi mamy nadzieję być przez całą wieczność.
Kiedy rozpoczynamy życie duchowe, trzeba zgłębić, kim jesteśmy, a wówczas ujrzymy się godnymi wszelkiej wzgardy, niegodnymi imienia chrześcijanina, uściskanymi przez wszelkiego rodzaju nędzę i nieskończoną ilość wypadków, które nas niepokoją i wprowadzają nierówność w dziedzinie naszego zdrowia, naszych temperamentów, dyspozycji wewnętrznych i zewnętrznych; a wreszcie ujrzymy, że jesteśmy ludźmi, których Bóg chce nauczyć pokory przez ogrom cierpień i trudów, tak wewnątrz, jak i na zewnątrz. Uznawszy to, czy należy się dziwić, że spotykają nas cierpienia, pokusy, opór i sprzeciw ze strony bliskich? Czyż nie powinniśmy, przeciwnie, poddać się im i znosić je tak długo, jak długo podoba się to Bogu, jako rzeczy dla nas korzystne?
Dusza tym bardziej potrzebuje łaski, do im większej doskonałości dąży.