logo
Sobota, 27 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Sergiusza, Teofila, Zyty, Felicji – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

5. Niedziela Zwykła, rok B
Powiedzieli Mu 


„Zaraz powiedzieli Mu o niej. On podszedł do niej i podniósł ją ująwszy za rękę, gorączka ją opuściła” (Mk 1,30-31).    


W ubiegłą niedzielę widzieliśmy Jezusa w synagodze, gdzie wobec wszystkich pokazał, jak dobrze zna Pismo. Swoją obecnością w świątyni dał nam świadectwo, że póki nam starcza sił, póki żyjemy na tym świecie, nasza obecność w niedzielę na spotkaniu liturgicznym jest naszym obowiązkiem.

Jezus wypełniał obowiązki religijne jak wszyscy inni ludzie. Ale nie był zwyczajnym człowiekiem. Dziś patrzymy na Jezusa, który własną mocą czyni cuda. Nie jest to dla nas nic nowego, ale zwróćmy uwagę na tych, którzy są obok Niego.

Gdy teściowa Szymona była chora „zaraz powiedzieli Mu o niej”. A wieczorami „przynosili do Niego wszystkich chorych i opętanych”. Tutaj nie ma znaczenia, czy Jezus i tak dowiedziałby się o chorobie teściowej czy nie. Zapewne tak, mógł zresztą wiedzieć to już wcześniej. Ma jednak znaczenie, że ktoś o tym pomyślał, że przyszedł do Jezusa nie we własnej sprawie, ale w sprawie bliźniego. Pierwsza była Maryja w Kanie Galilejskiej, kiedy zwróciła się do Jezusa o pomoc dla gospodarzy wesela. Ale to nie umniejsza dobroci serca innych. To są pierwsze modlitwy do Boga poprzez Jezusa. To są pierwsze modlitwy do Jezusa jako do Boga. Modlitwy wstawiennicze do Tego, który ma moc uczynić cud. Przynosili tych, którzy sami nie mogli przyjść. Akty miłości.  

Jezus czynił więcej niż się mogli spodziewać. Liczyli tylko na uzdrowienie ciała. Jezus natomiast niby „przy okazji” uzdrawiał dusze. Odpuszczał grzechy i wyrzucał złe duchy. Oczyszczał człowieka, uzdrawiał z najgorszego. Chwilami mówił, że takie uzdrowienie jest trudniejsze, choć mniej widoczne. Jest trudniejsze, ale ważniejsze. Ciało przecież i tak wcześniej czy później pokrzywi się, rozboli, zagorączkuje, wreszcie umrze. Dusza natomiast jest nieśmiertelna.

„Zaraz po wyjściu z synagogi przyszedł z Jakubem i Janem do domu Szymona i Andrzeja” - pisze Ewangelista. To jest ważna wskazówka dla nas. Niedziela to dzień poświęcony Bogu. A jednak nie jest to dzień jedynie na modlitwę. Jezus po wyjściu z synagogi poszedł do ludzi. Niedziela jest dniem, kiedy oprócz spotkania z Bogiem we wspólnocie, w kościele, mamy też pamiętać o naszych bliskich. Szczególnie o tych, którzy jak teściowa Szymona sami ani nie mogą pójść do kościoła, ani nie mogą przyjść do nas. Ale może najbardziej trzeba nam pamiętać o tych, których niby mamy na co dzień w domu, ale dla których w ciągu tygodnia ciągle brakuje nam czasu, aby ich spotkać naprawdę, a nie tylko potrącając się w drzwiach łazienki. Dla których brakuje nam cierpliwości, by wysłuchać do końca zwierzenia. Dla których brakuje czasem nawet ciepłego uśmiechu, bo jesteśmy zbyt zajęci swoimi sprawami służbowymi i domowymi. Skoro mamy wstawiać się do Boga w intencji naszych bliskich, trzeba nam najpierw poznać ich potrzeby, ich pragnienia. Trzeba nam przyprowadzić ich do Jezusa, kiedy sami nie mają siły przyjść. Szczególnie, gdy się w życiu zagubią.

Ale jest w dzisiejszych czytaniach jeszcze jedno zdanie, na które warto zwrócić uwagę. „Nad ranem, gdy jeszcze było ciemno, wstał, wyszedł i udał się na miejsce pustynne, i tam się modlił” (Mk 1,35). Każdemu z nas potrzeba też chwili samotności przed Bogiem, aby nabrać sił na spotkania z innymi. Takiej długiej chwili, na jaką sobie możemy pozwolić bez szkody dla bliskich. Może czasem będzie to tylko (a może AŻ) pięć minut, w drodze z kościoła, bo w domu czeka ciężka praca, albo rano, albo wieczór. Dla niektórych może to być nawet godzina. Ani Pan Bóg, ani Kościół nie wyznaczają nam czasu na osobistą modlitwę. Modlimy się tyle ile możemy i tyle ile pragniemy. Ważniejsze, aby to było „miejsce pustynne”, takie miejsce, taka chwila, kiedy wszystko inne przestanie być ważne. Kiedy liczy się tylko spotkanie z Bogiem, którego kocham na ile potrafię, niedoskonałą miłością, z Bogiem, który mnie kocha miłością doskonałą.

Te trzy spotkania składają się na nasze życie. Spotkanie sam na sam z Bogiem, spotkanie z Bogiem razem z innymi, i spotkanie z bliskimi nam ludźmi (które zresztą także jest zawsze spotkaniem z Bogiem). Gdy któregoś z tych spotkań zabraknie - nic nie jest na właściwym miejscu, nic nie jest takie jak trzeba, jakie mogłoby być. Te trzy spotkania pomagają nam wzrastać i dojrzewać. Być człowiekiem.

„przynosili do Niego wszystkich chorych i opętanych; i całe miasto było zebrane u drzwi" (Mk 1,32-33).            

 

*

Garść myśli:

*

Nie wystarczy dawać temu, kto prosi; trzeba dawać temu, kto potrzebuje. (św. Karol de Foucauld)

*

Mamy w domu rozmaite choroby, rozmaite gorączki nas trawią. Przychodzi się do świątyni po to, aby zabrać Jezusa do domu, aby wprowadzić Go autentycznie we wszystkie sprawy, którymi żyjemy, które nas bolą. Z pewnością wiem, że Chrystus może mi we wszystkim pomóc, że może mnie uleczyć. Czy tak robię?  (ks. Kazimierz Skwierawski)

*

Choroba i cierpienie należą do podstawowych problemów życia ludzkiego. Poddają to życie próbie. Człowiek doświadcza wówczas swojej niemocy i ograniczeń. Każda choroba pobudza go do głębszej refleksji nad rzeczywistością śmierci. (ks. Krzysztof Sordyl)

*

Bez zamyślenia modlitewnego nie zrozumiemy cierpienia i nie wystarczy nam siły do jego godnego i owocnego dźwigania. (ks. Ryszard Koper)

Bogumiła Szewczyk
https://rozwazaniabogumily.wordpress.com   

 

***

 

Biblia pyta:

Czy współżyć będzie wilk z jagnięciem? Podobnie grzesznik ze sprawiedliwym?
Jakiż pokój być może między hieną a psem i jakiż pokój być może między bogatym a ubogim?

Syr 14, 17-18

 

***

 

KSIĘGA III, O wewnętrznym ukojeniu
Rozdział LVI. O TYM, ŻE POWINNIŚMY ZAPOMNIEĆ O SOBIE I NAŚLADOWAĆ CHRYSTUSA W DŹWIGANIU KRZYŻA 


1. Synu, o ile zdołasz oddalić się od siebie, o tyle zbliżysz się do mnie. Nic nie żądać od świata - to znaczy znaleźć wewnętrzny spokój, a opuścić siebie samego znaczy złączyć się z Bogiem. Chcę cię nauczyć doskonałego zaparcia się siebie i oparcia się na mojej woli bez sprzeciwu i bez wykłócania się o swoje.

Idź za mną Mt 9,9; Mk 2,14; Łk 5,27 - jam jest droga, prawda i życie J 14,6. Bez drogi nie ma poruszania się naprzód, bez prawdy nie ma rozeznania, bez życia nie ma życia. Jam jest droga, którą iść powinieneś, prawda, której masz zawierzyć, życie, któremu masz zaufać 

Jam jest droga niewzruszona, prawda nieskażona, życie - wieczność nieskończona. Jam droga najprostsza, prawda najwyższa, życie szczęśliwe, życie prawdziwe 1 Tm 6,19, życie właściwe. Jeżeli będziesz szedł moją drogą, poznasz prawdę, a prawda cię uwolni J 8,31-32 i pozwoli osiągnąć życie wieczne 1 Tm 6,12.

2. Jeżeli chcesz wejść do żywota, zachowuj przykazania Mt 19,17. Jeżeli chcesz poznać prawdę, uwierz we mnie. Jeżeli chcesz być doskonały, sprzedaj wszystko Mt 19,21. Jeżeli chcesz być moim uczniem, zaprzyj się samego siebie Mt 16,24. Jeżeli chcesz osiągnąć życie szczęśliwe, odwróć się od obecnego życia.

Jeżeli chcesz być wywyższony w niebie, uniż się na ziemi. Jeżeli chcesz ze mną królować, nieś ze mną krzyż Mt 16,24; Łk 9,23. Bo tylko słudzy krzyża znajdują drogę szczęścia i światłości Mt 7,14.

3. Panie Jezu, jako że życie Twoje było surowe i nie uznane przez świat, daj mi łaskę naśladowania Ciebie w zgodzie na ten brak uznania. Bo sługa nie jest większy od swego pana J 13,16; 15,20, a uczeń od nauczyciela Mt 10,24; Łk 6,40.

A więc niech sługa Twój uczy się Twojego żywota, bo w tym jest zbawienie i świętość prawdziwa. Cokolwiek czytam albo słyszę poza tym, nie bawi mnie ani w pełni zachwyca.

4. Synu, skoro to czytałeś i uświadomiłeś sobie, postępuj jeszcze tak samo i bądź błogosławiony J 13,17. Kto zna moje przykazania i zachowuje je, ten tylko mnie miłuje i ja go miłuję, i odsłonię przed nim siebie samego J 14,21, i sprawię, że zasiądzie ze mną w Królestwie mego Ojca Ap 3,21.

5. Panie Jezu, jak rzekłeś i obiecałeś, niech się tak stanie, a ja obym tylko na to zasłużył. Przyjąłem, przyjąłem krzyż z ręki Twojej, poniosę go, poniosę aż do śmierci, jako mi nakazałeś. To prawda, że życie dobrego zakonnika jest krzyżem, ale krzyż ten prowadzi do raju. Dzieło rozpoczęte, nie można się cofnąć, nie wolno go porzucić.

6. Dalejże, bracia, idźmy razem, Jezus będzie z nami. Dla Jezusa przyjęliśmy ten krzyż, dla Jezusa wytrwamy pod krzyżem. On nam pomoże, on nas poprowadzi, on nas wyprzedzi.

Oto nasz Król kroczy przed nami, On będzie nas osłaniał w walce. Idźmy za Nim mężnie, niech nikt się nie lęka 2 Krn 32,7, jesteśmy gotowi dzielnie zginąć w walce 1 Mch 3,59; 9,10, bo ucieczka od krzyża przyniosłaby hańbę naszej wojennej sławie.

Tomasz a Kempis, 'O naśladowaniu Chrystusa'

***

DLACZEGO KŁAMIE?

Szatan, choć sobie mądrość i siłę przyznaje,
Wie, że kłamie, i wiary sam sobie nie daje;
Dlatego rad śród ludzi zdania swoje szerzyć.
By je słysząc z ust cudzych, mógł im sam uwierzyć.

Adam Mickiewicz

***

Unikaj używania wymyślnych słów.

H. Jackson Brown, Jr. 'Mały poradnik życia'  

Patron Dnia



Św. Zyta
 
dziewica, patronka służących

Św. Zyta urodziła się w biednej, ale bardzo pobożnej rodzinie chrześcijańskiej. Jej starsza siostra była cysterką, a jej wuj był pustelnikiem, którego miejscowi ludzie uważali za świętego. Św. Zyta odznaczała się dużym posłuszeństwem; każde polecenie matki traktowała jak wypełnianie woli Bożej. Mając dwanaście lat została służącą u zamożnego tkacza w Lukce, trzydzieści kilometrów od jej rodzinnej wioski Monte Sagrati. W tej rodzinie miała pozostać przez czterdzieści osiem lat. Codziennie znajdowała czas na wysłuchanie Mszy św. i odmawianie modlitw; swoje domowe obowiązki wypełniała tak skrupulatnie, iż inne służące miały jej to za złe. Z początku jej pracodawcy mieli jej za złe zbyt hojne rozdawanie chleba biednym; z czasem jednak jej dobroć i cierpliwość przekonały ich zupełnie; święta stała się zaufanym przyjacielem rodziny. Dano jej wolną rękę jeśli idzie o rozkład pracy w domu; święta podjęła się jeszcze odwiedzin u chorych i więźniów. Szybko rozeszła się w Lucke wieść o jej dobrych czynach i nadprzyrodzonych wizjach, które miała. Odwiedzali ją nawet ludzie na wysokich stanowiskach. Po śmierci w roku 1278 ogłoszono ją świętą.

jutro: św. Piotra Chanel

wczoraj
dziś
jutro