logo
Sobota, 27 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Sergiusza, Teofila, Zyty, Felicji – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

1. Niedziela Wielkiego Postu, rok B
Kuszony przez szatana

 

„Czterdzieści dni przebył na pustyni, kuszony przez szatana” (Mk 1,13).    

 

Tak łatwo nam rezygnować ze spotkań z Jezusem: z mszy świętej, spowiedzi, modlitwy, rekolekcji. Tak szybko przestaje to być ważne, kiedy pojawiają się inne, ziemskie propozycje na dziś. Wszystko wydaje się być absolutnie konieczne, a przeszkody nie do pokonania. Brakuje nam tej wiary i determinacji, jaką widzieliśmy, kiedy przyjaciele przez dach spuszczali chorego, aby mógł się z Jezusem spotkać.

Pokusa odpuszczenia sobie, podarowanie sobie jakiegoś obowiązku, albo przynajmniej odłożenia na później - może być bardzo mocna, a jeśli jej się poddamy - może przychodzić coraz częściej. Grzech robi miejsce drugiemu grzechowi. To dlatego z pokusami nie powinno się dyskutować. Żadne takie: a może jednak troszeczkę, a może odrobinę później. Szatan istnieje naprawdę. Nasze wahanie przyjmuje jednoznacznie. „Nie mówisz nie? Czyli jesteś gotowy na grzech. Może jeszcze nie teraz, ale na grzech jesteś gotowy. Nie odrzucasz go naprawdę. No to posiedzę przy tobie jeszcze chwilę”. A my kulturalnie robimy mu miejsce na naszym krześle, bo faktycznie, jeszcze się szamoczemy w sobie, chcielibyśmy Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek - a to nie zawsze możliwe. Tak naprawdę - to nigdy nie jest możliwe, pogodzić w sobie diabła z Bogiem.

Ale czasem nam się wydaje, że wyszliśmy zwycięsko nie tylko wtedy, kiedy zwyciężyliśmy pokusy, ale także wtedy, kiedy udało nam się zagłuszyć sumienie. To są nasze wewnętrzne dramaty, a najgorsze, że czasem nawet nie widzimy w tym żadnego niebezpieczeństwa. Jest to jak rak, który już nas zżera od środka, ale my jeszcze tego nie wiemy, albo już czujemy, że coś jest nie tak, ale jeszcze nie rozpoczynamy leczenia. „Lepiej nie wiedzieć na pewno” - mówimy. Tymczasem, kiedy już wiemy naprawdę, choroba czasem nabiera takiego przyspieszenia, że na wszystko jest już za późno.

Skoro jednak tak często lekceważymy nasze ciało, które daje nam wyraźne sygnały, cóż dziwnego, że lekceważymy duszę, której nie widzimy i nie czujemy. Zanim jednak tą myślą rozpoczniemy usprawiedliwianie wszelkich swoich win, trzeba przypomnieć sobie, że ciało i tak kiedyś ulegnie zniszczeniu. Czy będziemy o niego dbać wiele czy mniej, kiedyś odmówi współpracy. Kiedyś się z nim rozstaniemy. Bóg nam jednak obiecał drugie ciało, już niezniszczalne, przy zmartwychwstaniu. Drugiej duszy natomiast nie otrzymamy. Jeśli zmarnujemy tę jedną, jeśli zapakujemy ją do piekła, nie dostaniemy nic w zamian. Ona tam zostanie na zawsze. Piekło, niestety, istnieje naprawdę. Bóg nas nie okłamuje. Nie byłby wtedy Bogiem.

Każdy z nas wie, co to jest pokusa. Choć każdego z nas szatan kusi trochę inaczej, moc pokusy dobrze znamy. Szatan mówi dobitnie: „musisz to zrobić, no musisz po prostu, i to właśnie teraz, bo to jedyna okazja, może się już nigdy nie powtórzyć, a teraz wyjdzie z tego - no, cudo wyjdzie, będziesz szczęśliwy do końca życia”. Tylko dlaczego potem, zamiast być wiecznie pięknym i bogatym, jesteśmy jedynie mądrzejsi o tę prawdę, że „nie warto było”. Naprawdę nie warto było. Czasem jednak ta mądrość przychodzi dopiero po latach, kiedy już dłużej nie da się przed sobą udawać.

Pokusa to bardzo trudne doświadczenie. Wtedy okazuje się, jacy jesteśmy naprawdę. Potrafi nas czasem tak rozbić, że długo zbieramy się do dalszego życia i na nowo uczymy wiary i miłości. Jednak do wszystkich, którzy przeżyli prawdziwe pokusy, przychodzi dziś Jezus - sam tak bardzo kuszony. Nie, nie mówmy, że Jezusowi było łatwiej. Był także człowiekiem z wszystkimi ludzkimi uczuciami. A dla ludzkich uczuć: czy nie lepsze byłoby królowanie na tej ziemi (wszystko do Twojej dyspozycji, zero szkód cielesnych, triumf - kusi szatan), niż śmierć na krzyżu za ludzi, którym i tak jest i będzie wszystko jedno?

Nie mówmy, że Jezusowi było łatwiej, kiedy po 40 dniach postu żołądek boli od głodu, a wystarczyło tylko pstryknąć palcami i wszystko byłoby chlebem. Wystarczyło tylko chcieć. Za-chcieć. Wystarczy przypomnieć sobie tylko ostatnią środę popielcową. Ileż to my się czasem namęczymy, żeby postu nie złamać, a nie być głodnym. Ileż to pomysłów się pojawia. Czy picie między posiłkami łamie post? Jak nie, to można słodki, syty sok. Albo barszczyk, bo to też picie. A skwarki można? A pasztetową? Tam przecież nie ma mięsa, to chemia. A rosół to nie mięso. Ileż pomysłów. A raczej: ile pokus. Ale Jezusowi, który pościł przez 40 dni, Jezusowi „na pewno” było łatwiej - mówimy.

Do kuszonych przychodzi Jezus i nie dziwi się pokusom. Nie oskarża. Mówi: wiem, co to znaczy. Do mnie też diabeł przyszedł. Ale trzeba natychmiast powiedzieć „precz”. Natychmiast. Zanim się okaże, że nie mamy sił. Zanim się diabeł u nas „zasiedzi”.

 

„Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!" (Mk 1,15).         

 

*

Garść myśli:

*

Kto odsuwa się od zła tylko powierzchownie, nie wyrywając go z korzeniem, ten niewiele postąpi: pokusy powrócą, a nawet silniej i bardziej natarczywie w niego uderzą. (św. Tomasz a Kempis)

*

Szatan właśnie zaczyna od małych rzeczy, bo wie, że gdyby przyszedł z wielkimi pokusami to dusza od razu by poznała jego złość i odrzuciła grzeszne myśli, uczucia i czyny.  (bł. S. Sancja Szymkowiak)

*

Nie sprzedawaj duszy diabłu; Bóg da ci za nią więcej. (Zarko Petan)

*

Niepodobna żyć, ulegając jednocześnie pokusom ciała i słuchając rozkazów duszy. (Mahatma Gandhi)
       
Bogumiła Szewczyk
https://rozwazaniabogumily.wordpress.com    
                     

***

 

Człowiek pyta:

Czemuż, o Panie, dozwalasz nam błądzić z dala od Twoich dróg, tak iż serce nasze staje się nieczułe na bojaźń przed Tobą? Odmień się przez wzgląd na Twoje sługi i na pokolenia Twojego dziedzictwa.
Czemu bezbożni wtargnęli w Twoje święte miejsce, wrogowie nasi podeptali Twoją świątynię?

Iz 63, 17-18

 

***

 

KSIĘGA IV, GORĄCA ZACHĘTA DO KOMUNII ŚWIĘTEJ
Rozdział VII, O ROZTRZĄSANIU WŁASNEGO SUMIENIA I POSTANOWIENIUPOPRAWY


1. Przede wszystkim i z największą pokorą, z najgłębszą czcią, z pełną wiarą i z pragnieniem oddania chwały Bogu kapłan powinien przystępować do sprawowania, udzielania i przyjmowania sakramentu Ołtarza.

Rozważ dokładnie swoje sumienie i wedle możności oczyść je i rozjaśnij szczerym żalem i pokornym wyznaniem win, tak aby w twoim sercu nie pozostało nic ciężkiego, co mogłoby cię dręczyć i powstrzymywać od swobodnego zbliżenia do mnie.

Trzeba, abyś poczuł wstręt do wszystkich swoich grzechów w ogólności, ale szczególnie żałuj z powodu codziennych, powszednich występków. A jeśli masz czas, powierz Bogu w cichości ducha wszystkie twoje uczucia i niedole.

2. Żałuj i ubolewaj, że jesteś jeszcze tak bardzo we władzy świata i ciała, tak nieopanowany w uczuciach, tak pełen przeróżnych pożądań, tak bezbronny wobec zmysłów, tak ciągle oplątany przeróżnymi wyobrażeniami, tak bardzo wychylony ku rzeczom zewnętrznym, tak nie dbający o sprawy wewnętrzne.

Tak skłonny do śmiechu i rozrywki, a tak oporny do skruchy i żalu, tak chętny do przyjemności i dogadzania sobie, tak leniwy do surowego i gorliwego życia, tak ciekawy słuchania nowin i oglądania rzeczy pięknych, a tak daleki od przyjmowania tego, co nędzne i wzgardzone.

Tak chciwy posiadania, tak skąpy w dawaniu, tak pilnujący swego, tak nierozważny w mowie, tak niecierpliwy w milczeniu, tak nieporządny w postępowaniu, tak głuchy na słowo Boże, tak szybki do odpoczynku, tak opieszały do pracy.

Tak chętnie czuwający przy słuchaniu bajęd, tak ospały w czuwaniu i modlitwie, tak śpieszący się do końca, tak niespokojny, gdy czasem trzeba poczekać, tak rozproszony w godzinach modlitwy, tak oziębły w odprawianiu nabożeństw, tak oschły w przyjmowaniu Komunii, tak szybko wpadający w roztargnienie, tak rzadko całkowicie skupiony.

Tak porywczy w gniewie, tak skory do gardzenia drugimi, tak pochopny w sądach, tak ostry w obwinianiu, tak wesoły w pomyślności, tak bezsilny w przeciwnościach, tak często czyniący dobre postanowienie, tak rzadko dotrzymujący.

3. Gdy wyznasz i opłaczesz te wszystkie swoje błędy i winy z wielkim ubolewaniem nad własną słabością, uczyń mocne postanowienie poprawy życia i usilniejszej pracy nad sobą.

A wtedy z pełną rezygnacją i wolą wewnętrznego oddania ofiaruj siebie samego na ołtarzu serca jako ofiarę całopalną na cześć mojego imienia, powierz mi z wiarą i ciało, i ducha, a staniesz się godny sprawowania ofiary Bożej i przyjęcia Sakramentu mojego Ciała.

4. Bo nie ma godniejszej ofiary i lepszego zadośćuczynienia za grzechy niż czyste i zupełne ofiarowanie się Bogu w połączeniu z ofiarą Ciała Chrystusowego we Mszy świętej i Komunii.

Kiedy człowiek zrobi, co w jego mocy, i szczerze odprawi pokutę, to ilekroć przyjdzie do mnie po łaskę i przebaczenie, usłyszy głos Pana: Ja żyję i nie chcę śmierci grzesznika, ale żeby się nawrócił i żył, a grzechów jego nie będę pamiętał i wszystkie zostaną mu odpuszczone Ez;18,22; 33,11; Iz 43,25; Hbr 10,17.

 

Tomasz a Kempis, 'O naśladowaniu Chrystusa'

 

***

UPÓR

Pan dotąd miłosiernie patrzy na szatana,
Lecz szatan odwraca się, by nie widział Pana.

Adam Mickiewicz

***

Niech pewne rzeczy pozostaną tajemnicą.
 

H. Jackson Brown, Jr. 'Mały poradnik życia' 

Patron Dnia



Św. Zyta
 
dziewica, patronka służących

Św. Zyta urodziła się w biednej, ale bardzo pobożnej rodzinie chrześcijańskiej. Jej starsza siostra była cysterką, a jej wuj był pustelnikiem, którego miejscowi ludzie uważali za świętego. Św. Zyta odznaczała się dużym posłuszeństwem; każde polecenie matki traktowała jak wypełnianie woli Bożej. Mając dwanaście lat została służącą u zamożnego tkacza w Lukce, trzydzieści kilometrów od jej rodzinnej wioski Monte Sagrati. W tej rodzinie miała pozostać przez czterdzieści osiem lat. Codziennie znajdowała czas na wysłuchanie Mszy św. i odmawianie modlitw; swoje domowe obowiązki wypełniała tak skrupulatnie, iż inne służące miały jej to za złe. Z początku jej pracodawcy mieli jej za złe zbyt hojne rozdawanie chleba biednym; z czasem jednak jej dobroć i cierpliwość przekonały ich zupełnie; święta stała się zaufanym przyjacielem rodziny. Dano jej wolną rękę jeśli idzie o rozkład pracy w domu; święta podjęła się jeszcze odwiedzin u chorych i więźniów. Szybko rozeszła się w Lucke wieść o jej dobrych czynach i nadprzyrodzonych wizjach, które miała. Odwiedzali ją nawet ludzie na wysokich stanowiskach. Po śmierci w roku 1278 ogłoszono ją świętą.

jutro: św. Piotra Chanel

wczoraj
dziś
jutro