logo
Sobota, 27 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Sergiusza, Teofila, Zyty, Felicji – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

2. Niedziela Wielkiego Postu, rok B
To jest mój Syn

 

„A z obłoku odezwał się głos: «To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie!»” (Mk 9,7).

 

W ubiegłym tygodniu widzieliśmy Jezusa kuszonego przez szatana. Pokusa sama w sobie nigdy nie jest grzechem, a przecież jednak, kiedy nas dotyka, czujemy się jakby brudni. Pokusa nosi na sobie brud, który lepi się do nas, jeśli tylko nie odepchniemy jej natychmiast, stanowczo. Im dłużej pozwalamy pokusie nas męczyć, tym naprawdę stajemy się brudniejsi. Świadome i dobrowolne trwanie w pokusie, to już grzech.

 

Ale Bóg pozwolił na to, by i Jezus był kuszony, abyśmy mogli z tego czerpać nadzieję, że każdą pokusę da się przezwyciężyć. Że choćby wróciła po raz drugi i trzeci - nie oznacza to wcale, że tego chcemy. Że przez samą pokusę nie stajemy się grzesznikami.

 

Wymęczony pokusami Jezus dziś objawia się w chwale. Sam Bóg potwierdza Jego Wielkość. Trzej uczniowie byli świadkami tej niezwykłej chwili, kiedy Jezus ukazał Boskie Oblicze. Nie wiedzieli jak się w tym odnaleźć, jak się zachować, wiedzieli tylko, że jest tu pięknie i dobrze. Tak dobrze, że chciałoby się pozostać tu na zawsze. Stąd propozycja o namiotach: miejscu dłuższego postoju.

 

To dla nas, umęczonych wielokrotnie pokusami, wielka nadzieja. Szatan nie ma nad nami władzy, dopóki mu jej nie damy. Pokusa nie zniszczy naszego życia, jeśli na to nie pozwolimy. A kiedy zdecydowanie ją odrzucimy, kiedy zdecydowanie przylgniemy do Boga - nastąpi i nasze przemienienie. I do nas przyzna się sam Bóg, bo i my jesteśmy Jego dziećmi. Świadkami tamtego zdarzenia było tylko trzech uczniów. Ale każdy z nas może osobiście przeżyć chwilę przemienienia, kiedy zdecyduje się iść z Bogiem na swoją Górę Tabor. Każdy może przeżyć swoją Górę Tabor.

 

Ewangelista w tę chwilę niesamowitości i szczęścia wplata jednak słowo „przestraszeni”. Bo w prawdziwym spotkaniu Boga jest coś z lęku. Nie wypływa on jednak ze strachu, że stanie się coś złego. Jest związany z tym, że jeszcze nie znamy tego, co się stało. Że jeszcze tego nie rozumiemy i nie wiemy jak się zachować.

 

„Tam przemienił się wobec nich, a Jego odzienie stało się lśniąco białe."

 

*

Garść myśli:

*

Przemienienie Pańskie rzuca mocne światło na nasze codzienne życie i kieruje nasze myśli ku nieśmiertelnemu przeznaczeniu, którego zapowiedź kryje się w tym wydarzeniu. (Paweł VI)

*

Uwiodłeś mnie budząc pragnienie Ciebie, o Chryste, i przemieniłeś mnie Twą Boską miłością. (św. Jan Damasceński)

*

Jezus nie gwarantuje długiego pobytu na górze Tabor. Może nas zaprowadzić bardzo wysoko, gdzie nie odczuwa się ciężaru życia codziennego czy podarować nam chwile szczęśliwości, światła. Potem jednak może wezwać nas do czuwania z Nim w czasie trudności. (ks. Leszek Smoliński)

*

Nikt nie wytrzyma tylko cierpienia, każdy musi mieć chwile szczęścia, uwielbienia i podniesienia aż do siódmego nieba - od Boga, od ludzi, ale i od ciebie, który jesteś za niego odpowiedzialny, (ks. Mieczysław Maliński)

Bogumiła Szewczyk
https://rozwazaniabogumily.wordpress.com

 

***

 

Człowiek pyta:

Człowiek popełniając cudzołóstwo mówi do swej duszy: Któż na mnie patrzy? Wokół mnie ciemności, a mury mnie zakrywają, nikt mnie nie widzi: czego mam się lękać? Najwyższy nie będzie pamiętał moich grzechów. Syr 24,18

 

***

 

KSIĘGA IV, GORĄCA ZACHĘTA DO KOMUNII ŚWIĘTEJ
Rozdział XI. O TYM, ŻE CIAŁO CHRYSTUSA I PISMO ŚWIETE SĄ NAJWIEKSZĄ POTRZEBĄ DUSZY WIERZACEJ


1. Panie, umiłowany Jezu, jakie to szczęście dla wierzącego ucztować z Tobą przy Twoim stole! A pokarm, jaki ma być podany, to nic innego, jak Ty sam, ukochany, upragniony nad wszystkie pragnienia serca.

Jak dobrze byłoby w Twojej obecności wylewać łzy z głębi serca i wraz z miłującą Magdaleną łzami zraszać Twoje stopy Łk 7,38; J 12,3. Lecz gdzież jest ta miłość święta? Gdzie źródło rzęsiste?

O tak, przy Tobie, wobec świętych Twoich aniołów moje serce winno płonąć Ap 14,10 i płakać z radości. Bo w tym Sakramencie mam Ciebie, naprawdę obecnego, choć ukrytego pod inną postacią.

2. Moje oczy nie mogłyby spojrzeć w blask Twojej światłości, nic na świecie nie zdołałoby znieść jasności Twojego majestatu.

Więc przez wzgląd na moją słabość ukrywasz się pod postacią chleba. Mam, posiadam rzeczywiście i wielbię Tego, którego czczą w niebie aniołowie Hbr 1,6, chociaż ja tylko w wierze 2 Kor 5,7, oni zaś w Jego własnej postaci i bez osłony.
Tymczasem powinno wystarczyć, że stoję w świetle wiary i w nim się poruszam, póki nie wzejdzie dla mnie dzień wiecznej światłości i ustąpią mroki symboli Pnp 2,17; 4,6. A kiedy to się do ostatka wypełni, nie będzie już potrzebny Sakrament 1 Kor 13,10.12, bo błogosławieni w chwale niebios nie potrzebują już sakramentalnego leku.

Cieszą się bez końca obecnością Boga 2 Kor 3,18, oglądają Jego chwałę twarzą w twarz J 1,14, a wtopieni światłością w światłość Bożej otchłani poznają smak Słowa Bożego, które stało się Ciałem, jak było na początku i będzie na wieki 1 J 1,1; 1 P 1,25.

3. Na samą myśl o tych cudach każda radość, nawet najbardziej duchowa, zamienia mi się w smutek głęboki, bo póki nie ujrzę mojego Pana jawnie w chwale, nie chcę nic z tego, co widzę i słyszę na świecie.

Tyś mi świadkiem, Boże Rz 1,9, że nic nie może mnie pocieszyć, żadna istota nie może mi dać wytchnienia, tylko Ty, Panie, którego pragnę oglądać na wieki.

A przecież to niemożliwe, póki żyję tym śmiertelnym życiem. Muszę więc uzbroić się w ogromną cierpliwość, a całego siebie z tęsknotą powierzyć Tobie. Bo nawet Twoi święci, Panie, którzy już przebywają z Tobą w Królestwie niebieskim, póki żyli, oczekiwali nadejścia Twojej chwały z wiarą i cierpliwością Hbr 6,12.

Wierzę, w co oni wierzyli, spodziewam się, czego się spodziewali Tt 2,13, ufam, że dojdę dzięki Twojej łasce tam, gdzie oni doszli. Tymczasem będę szedł z wiarą 2 Kor 5,7, pokrzepiony przykładem świętych. Księgi święte będą mi także pociechą i wzorem życia 1 Mch 12,9, a ponad to wszystko najlepszym lekarstwem i ucieczką będzie mi Przenajświętsze Twoje Ciało.

4. Wiem, że dwie rzeczy zwłaszcza są mi koniecznie potrzebne, bez których to śmiertelne życie byłoby dla mnie nie do zniesienia. Zamknięty w więzieniu ciała wyznaję, że braknie mi dwóch rzeczy: pokarmu i światła.

Dałeś więc mnie słabemu Twoje Ciało i zawiesiłeś latarnię oświetlającą mi drogę Ps 119(118),105: słowo Twoje. Bez tych dwóch rzeczy nie mógłbym żyć jak należy, bo słowo Boże jest światłem dla duszy, a twój Sakrament jest chlebem życia J 6,35.48.

Można by rzec, że to są jakby dwa stoły ustawione po dwu stronach w skarbcu Kościoła świętego Ez 40,39; 44,16. Jeden stół to stół ołtarza, na którym leży Chleb święty 1 Sm 21,4, drogocenne Ciało Chrystusa.

Drugi stół to stół Prawa Bożego, na którym spoczywa mądrość święta nauczająca prawdziwej wiary i prowadząca człowieka wytrwale aż poza zasłonę Hbr 6,19; 9,3, gdzie znajduje się miejsce Święte Świętych. Dzięki Ci, Panie Jezu, światło wiecznej jasności Mdr 7,26, za stół mądrości świętej, który nam zostawiłeś za pośrednictwem swoich sług, proroków, apostołów i doktorów Ef 4,11; 1 Kor 12,28.

 

Tomasz a Kempis, 'O naśladowaniu Chrystusa'

 

***

 

ROZPRAWA

O czymkolwiek rozprawa, im dłużej się wiodła,
Tym dalsza jest od prawdy, jak woda od źródła.
Adam Mickiewicz

 

***

 

Powstrzymuj się od mówienia ludziom, jak trzeba coś zrobić. Mów tylko, co trzeba zrobić, a nieraz zaskoczą cię twórczymi rozwiązaniami.

 

Jackson Brown, Jr. 'Mały poradnik życia'

Patron Dnia



Św. Zyta
 
dziewica, patronka służących

Św. Zyta urodziła się w biednej, ale bardzo pobożnej rodzinie chrześcijańskiej. Jej starsza siostra była cysterką, a jej wuj był pustelnikiem, którego miejscowi ludzie uważali za świętego. Św. Zyta odznaczała się dużym posłuszeństwem; każde polecenie matki traktowała jak wypełnianie woli Bożej. Mając dwanaście lat została służącą u zamożnego tkacza w Lukce, trzydzieści kilometrów od jej rodzinnej wioski Monte Sagrati. W tej rodzinie miała pozostać przez czterdzieści osiem lat. Codziennie znajdowała czas na wysłuchanie Mszy św. i odmawianie modlitw; swoje domowe obowiązki wypełniała tak skrupulatnie, iż inne służące miały jej to za złe. Z początku jej pracodawcy mieli jej za złe zbyt hojne rozdawanie chleba biednym; z czasem jednak jej dobroć i cierpliwość przekonały ich zupełnie; święta stała się zaufanym przyjacielem rodziny. Dano jej wolną rękę jeśli idzie o rozkład pracy w domu; święta podjęła się jeszcze odwiedzin u chorych i więźniów. Szybko rozeszła się w Lucke wieść o jej dobrych czynach i nadprzyrodzonych wizjach, które miała. Odwiedzali ją nawet ludzie na wysokich stanowiskach. Po śmierci w roku 1278 ogłoszono ją świętą.

jutro: św. Piotra Chanel

wczoraj
dziś
jutro