logo
Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Marii, Marzeny, Ryszarda, Aldy, Marcelina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Alessandro Pronzato
Humor i wiara
Wydawnictwo Salwator
 


format: 145x205
stron: 380
ISBN: 83-60082-20-0

 
KIEDY RELIGIA TRAKTOWANA JEST ZBYT POWAŻNIE
 
Papież Urban IX, główny bohater powieści Bruce’a Marschalla pod tytułem „Urban IX”, po tym, jak – bez oburzenia, a wręcz z uśmiechem – wysłuchał parodii Wyznania wiary poruszającego temat szczególnego dogmatu Trójcy Przenajświętszej, przedstawionej przez polskiego arcybiskupa („... głupcem jest pierwszy sekretarz, głupcem jest pierwszy minister, głupcem jest prezydent, ale zawsze to ten sam głupiec”), powiedział z przekonaniem: „Tylko ci, którzy głęboko wierzą, mogą żartować z religii”.
 
Nie wiem, jak wiele osób podziela ten pogląd. Praktyka bowiem mówi coś zupełnie innego. Można żartować ze wszystkiego, śmiać się lub podśmiewać z wielu rzeczy, ale nigdy z religii. Ludowe przysłowie mówi: „Nie szargać świętości”. Lepiej nie „dotykać” niektórych aureolek, nie prowokować wybuchu wyzwalającego śmiechu, który wymiecie – jak podmuch wiatru – kurz i wiekową pleśń. Sprawy religii powinny być chronione płaszczem powagi. Biada temu, kto zerwie ten płaszcz i ukaże wszystkim „nagiego króla”.
 
Zresztą tę powagę zwykle myli się ze srogością. Gdyby rzeczywiście chodziło o powagę, gdyby istotnie religia była traktowana poważnie, to byłoby w niej również miejsce na żart, śmiech lub choćby uśmiech.
Brak poczucia humoru wymownie świadczy o tym, że wiara nie jest traktowana wystarczająco poważnie.
 
***
 

NIEKTÓRZY POBOŻNI...
 
Śmiech, o czym będziemy się mogli przekonać, czytając kolejne strony książki, zawsze ma moc wyzwalającą. Niestety, niektórzy pobożni nie umieją się ani śmiać, ani uśmiechać (szczególnie z siebie samych). Wydają się być z ołowiu, posępni, przytłoczeni własną „pobożnością”, absolutnie nie odczuwają lekkości za sprawą Boga, który uwalnia od wszystkiego, co nie jest Nim albo pragnie zamiany wszystkiego na to, co Jego.
 
Marsowa mina, posępność, przygnębienie wielu pobożnych osób to – nieświadomy być może – ale wyraźny znak zbyt poważnego stosunku do idoli, bożków, a mało poważnego traktowania żywego Boga.
Ponura twarz to wyraz pokonanych, tych którzy się już poddali, skazanych na ciężkie roboty cnoty, na praktyki religijne i przestrzeganie Prawa, a nie twarz uwolnionych z niewoli faraona.
 
***
 

KRĘPUJĄCE PYTANIA
 
Pytania, z których wzięły początek strony niniejszej książki, brzmią: dlaczego jest tak mało poczucia humoru w obszarze dotyczącym kwestii religijnych? Dlaczego wewnątrz Kościoła humor traktowany jest tak podejrzliwie, z wątpliwą aprobatą, jeśli nie wręcz zakazany?
 
Dla niektórych apologetów, pozostających w nieustannej służbie, przestrogi mądrego Wilhelma z Baskerville skierowane do młodego Adsa musiały być ogromnie przykre: „Jorge, powiadam. W tym obliczu, spustoszonym przez nienawiść do filozofii, po raz pierwszy widziałem oblicze Antychrysta, który nie pochodzi z pokolenia Judasza, jak chcą głosiciele jego przyjścia, ani z odległego kraju. Antychryst może się zrodzić z pobożności, z nadmiernej miłości do Boga lub prawdy, jak kacerz rodzi się ze świętego, a opętany przez demona z jasnowidzącego. Lękaj się, Adso, proroków i tych, którzy gotowi są umrzeć za prawdę, gdyż zwykle pociągają za sobą na śmierć licznych, często przed sobą, czasem zamiast siebie. Jorge spełnił dzieło diabelskie, gdyż miłował swoją prawdę w sposób tak lubieżny, że ważył się na wszystko, byle zniweczyć kłamstwo. Jorge lękał się drugiej księgi Arystotelesa, gdyż być może naprawdę nauczała ona zniekształcenia oblicza wszelkiej prawdy, byśmy nie stali się ofiarami naszych własnych urojeń. Być może zadaniem tego, kto miłuje ludzi, jest wzbudzenie śmiechu z prawdy, gdyż jedyną prawdą jest zdobyć wiedzę, jak wyzwalać się z niezdrowej namiętności do prawdy”.
 
Interesujący, w odniesieniu do naszego tematu, jest obraz, w jakim nowicjusz przedstawia swojego mistrza, który zwierzył mu się, że widział w katedrze w Kolonii niesamowitą relikwię czaszki dwunastoletniego Jana Chrzciciela: „Nigdy nie rozumiałem, kiedy żartuje. Na mojej ziemi, kiedy się żartuje, mówi się coś, a potem wybucha wielce głośnym śmiechem, by wszyscy mogli uczestniczyć w żarcie. Wilhelm natomiast śmiał się tylko, kiedy mówił rzeczy poważne, a zachowywał powagę, kiedy można było przypuścić, że żartuje”.
 
Przytoczę jeszcze jeden fragment. Nie bez znaczenia są słowa, jakie Wilhelm wypowiada do Jorga: „Diabeł nie jest zasadą materii, diabeł to zuchwałość ducha, to wiara bez uśmiechu, to prawda, której nigdy nie ogarnia zwątpienie. Diabeł jest ponury, ponieważ wie, dokąd idzie, i idąc, zdąża zawsze tam, skąd przyszedł”.
 
 
***
 
 
NIEODKRYTE DZIEŁO MIŁOSIERDZIA

W Talmudzie opisana jest historia słynnego rabina Berokaya. Dostąpił on przywileju czerpania z duchowego przewodnictwa proroka Eliasza, który objawił mu się na placu targowym.
Pewnego dnia uczeń chciał zaspokoić swoją ciekawość i bez wahania zapytał proroka: „Ojcze mój, czy jest ktoś, pośród tego tłumu, kto dostąpi uczestnictwa w przyszłym Królestwie?”.
„Nie” – odpowiedział stanowczo, choć z odrobiną smutku Eliasz. Kiedy po chwili przeszło tamtędy dwóch mężczyzn, prorok natychmiast skorygował odpowiedź: „Prawdę mówiąc, to tych dwóch dostąpi uczestnictwa w przyszłym Królestwie”.
Zaciekawiony rabin podążył za nieznajomymi, zatrzymał ich i zapytał, czym się zajmują. Mężczyźni odpowiedzieli: „Jesteśmy błaznami. Kiedy spotykamy przygnębionych ludzi, przywracamy im dobry humor. Kiedy zauważymy kłócących się, staramy się odrobiną radości, żartu zaprowadzić między nimi pokój, przedstawiając problem w mniej dramatycznym świetle...”.
Mam wrażenie, że wielu wierzących nie odkryło jeszcze istnienia tego dzieła miłosierdzia, dzięki któremu można osiągnąć szczęście wieczne.

Zobacz także
ks. Paweł Sobierajski
Apostołowie żyli z Jezusem, widzieli Jego cuda, doświadczali mocy Jego słowa, przeżyli skandal krzyża i poranek Zmartwychwstania. A jednak do momentu Zesłania Ducha Świętego trudno ich nazwać chrześcijanami. Ogarnięci strachem, obawami i niepewnością, nie byli w stanie jako wspólnota wyjść do świata i głosić Dobrą Nowinę. Czy w dzisiejszym Kościele Jezusowym nie istnieje podobna sytuacja? Wielu katolików nie czuje się predysponowanych, ba, wstydzi się i lęka głosić w swoim otoczeniu Jezusa. Twierdzi się nawet, że wiara jest sprawą prywatną i nie należy zbyt często o Bogu mówić...
 
Kazimierz Pek MIC

Na odkrycie czeka wciąż niedoceniona teologia św. Ludwika zawarta w Miłości Mądrości Przedwiecznej. Rękopis tego dzieła znaleziono prawie w tym samym czasie co rękopis Traktatu o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny. Pismo o mądrości spotkał inny los niż dzieła o pobożności maryjnej. Publikowano je bowiem z różnymi przeróbkami.

 
ks. Marek Dziewiecki
Być człowiekiem, to być kimś wolnym, czyli zdolnym do podejmowania decyzji. Zwierzęta nie dysponują wolnością i dlatego całkowicie podlegają instynktom, popędom oraz prawom ewolucji. Natomiast człowiek nie jest zdeterminowany ani instynktami, ani żadnymi innymi naciskami zewnętrznymi czy wewnętrznymi. Z tego powodu, jako jedyna istota na tej ziemi, człowiek nie jest bezwolną cząstką ewoluującej przyrody, lecz tworzy historię. 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS