logo
Sobota, 27 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Sergiusza, Teofila, Zyty, Felicji – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Tomasz Jelonek
Rodzina i społeczeństwo
Wydawnictwo Salwator
 


Wydawca: Salwator
Rok wydania: 2010
ISBN: 987-83-7580-150-7
Format: 145x205
Stron: 288
Rodzaj okładki: miękka 
 

Kup tą książkę

 

Małżeństwo w nauce Pisma Świętego i Kościoła

Małżeństwo jest rzeczywistością wieloaspektową i dlatego w obrębie wielu nauk wypracowano teorie na jego temat. Swoje miejsce ma tu także teologia, która jest nauką o Bogu i tym wszystkim, co wiąże się z Bogiem. Małżeństwo i życie rodzinne bardzo ściśle związane jest z Bogiem. On bowiem zaplanował małżeństwo dla ludzi, On daje je ludziom jako zadanie życiowe do wykonania. W ten sposób małżeństwo wyszło od Boga i dla większości ludzi jest drogą, która do Boga ma ich prowadzić.
Chcemy tu zobaczyć Boży plan w odniesieniu do małżeństwa: jak według Boga ma wyglądać ta wspólnota ludzka i jakie cele Bóg przed nią stawia. Chcąc odpowiedzieć na te pytania, sięgniemy do Pisma Świętego i to do pierwszej jego księgi, jaką jest Księga Rodzaju. W niej została przedstawiona stwórcza działalność Boga, w niej też natchnieni autorzy kreślą teologiczny obraz stworzonego przez Boga świata, a w tym obrazie pojawia się człowiek i instytucja małżeństwa.

Sięgając do Księgi Rodzaju, musimy pamiętać, że stanowi ona – jak całe Pismo Święte - księgę religijną, której pierwszorzędnym celem jest przedstawienie prawdy religijnej, prawdy o zbawieniu. Nie możemy więc na teksty Pisma Świętego, a szczególnie na teksty o stworzeniu człowieka, patrzeć jak na opisy naukowe w sensie takich dyscyplin, jak kosmogonia, paleontologia czy teoria ewolucji. Inne prawdy Bóg chce nam przekazać w księgach natchnionych i do tego przekazu używa pojęć, jakimi dysponowali autorzy i ich bezpośredni odbiorcy. W takich więc pojęciach i obrazach zawiera się religijna, teologiczna treść. Z takich źródeł przekazu trzeba ją odczytać, w czym pomagają nam rozwinięte dziś nauki biblijne.

Trzeba tu zamieścić ten krótki wstęp, aby móc spokojnie przejść do tekstów Pisma Świętego, wciąż wywołujących wiele sprzeciwów i kontrowersji. Księga Rodzaju powstawała w swych fragmentach (stale pod działaniem Bożego natchnienia) przez długi czas i dopiero około V wieku przed Chrystusem została ostatecznie zredagowana. Redaktorzy ułożyli cały materiał księgi i poprzedzili go opracowanym przez siebie pierwszym wstępnym rozdziałem. Dlatego opis stworzenia pierwszej pary ludzkiej, zamieszczony w drugim rozdziale Księgi Rodzaju, jest chronologicznie starszy od opisu stworzenia człowieka w rozdziale pierwszym.

Rozpoczniemy od opisu stworzenia chronologicznie wcześniejszego. Jest to opis wywołujący wiele żartów i docinków, postaramy się jednak przez naiwną pozornie szatę literacką dotrzeć do teologicznej treści. Okaże się, że jest ona, wbrew pozorom, bardzo bogata i głęboka.

Autor natchniony mówi nam, że pierwszy człowiek, stworzony przez Boga i umieszczony w przepięknym ogrodzie symbolizującym Bożą przyjaźń i łaskawość, czuł się jednak osamotniony. Przyprowadził więc Bóg do człowieka wszystkie stworzone zwierzęta. Przeszedł przed człowiekiem cały pochód zwierząt, człowiek nadawał im nazwy, ale wciąż nie było dla człowieka odpowiedniej pomocy. Ten opis zawiera ważne myśli. Człowiek, stworzony przez Boga, przewyższa cały świat zwierzęcy i ma nad nim panować. Idea panowania w semickiej mentalności wyrażona jest przez nadawanie nazwy. Jednak człowiek dla swej pełni potrzebuje czegoś więcej. Różnorakie są możliwości pomocy, jakiej udzielają człowiekowi zwierzęta, nie jest to jednak ta "odpowiednia pomoc", której człowiek potrzebuje. Czym więc ona jest? Jest ona więzią społeczną, możliwością wejścia z drugą istotą we wspólnotę, jest to więc rzeczywistość, którą w układzie mężczyzna-kobieta chętnie określilibyśmy jako miłość. Tu jednak ten termin nie pada i bardzo słusznie. Miłość bowiem tak dziś, jak i w czasach autora przybiera różne znaczenia. Wiemy, że często tym terminem oznacza się takie postawy ludzkie i takie postępowanie, które z prawdziwą miłością nie mają nic wspólnego.

Autor jako dobry pedagog podaje probierz prawdziwej miłości, a jest nim postawa służenia, wzajemnego pomagania sobie. Jeżeli ta postawa istnieje, można mówić o miłości, jeżeli nie ma gotowości wzajemnego służenia sobie, nie ma prawdziwej miłości, choćby nie wiadomo jak bardzo ją deklarować. Opis biblijny mówi dalej o stworzeniu kobiety. Ona jest bowiem zdolna wejść we wspólnotę z mężczyzną. Opis biblijny jest znów obrazowy i musimy podane obrazy odczytać, aby nie zejść na manowce dosłownej interpretacji. Dwa momenty tego opisu są istotne: głęboki sen mężczyzny i utworzenie kobiety z części jego ciała. Zacznijmy od drugiego obrazu. Odpowiada on na potrzebę kogoś zdolnego do wejścia we wspólnotę. Kobieta jest zdolna, gdyż jest równa mężczyźnie. Dla prostego Semity trzeba było obrazu, aby mógł zrozumieć równość mężczyzny i kobiety. Tym obrazem jest opis utworzenia kobiety z części ciała mężczyzny. Jeżeli są z tego samego, są tym samym. Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała (por. Rz 2,23). Dlatego możliwa jest wspólnota.

Mężczyzna nie tylko potrzebował pomocy (czytaj: miłości, wspólnoty), on także (każdy człowiek) musi do niej dojrzeć. Opis biblijny, jak widzieliśmy pedagogizujący, nie pozostawia i tej kwestii otwartej. Mężczyzna musi przejść przez głęboki sen. Dla Semity głęboki sen był prawie równoważny śmierci. Nie znano wtedy fizjologii, nie wiedziano, jak wielka istnieje różnica między snem a śmiercią, na zewnątrz głęboko śpiący i umarły nie różnili się wiele. Autor, mówiąc o śnie, poucza, że trzeba obumrzeć, aby wejść we wspólnotę małżeńską.


Zobacz także
Jola Workowska
Dlaczego to, co kochamy, zabija nas? Dlaczego umiłowane dziecko z radością czasem sprawia nam ból? Dlaczego – jak śpiewa Budka Suflera – „Nic nie boli tak, jak życie”? Odpowiedź jest prosta: bo jesteśmy ludźmi. Nie chcemy lub nie potrafimy żyć osobno. I dlatego łączymy się w pary, tworzymy wspólnotę. Wspólnotę opartą na autonomicznych jednostkach, a nie ujętą w karby martwej litery prawa...
 
Katarzyna Jasińska
Można sobie pomyśleć, że skoro Bóg ma wobec nas jakiś plan, który zamierza realizować, to w zasadzie my sami nie mamy na nasze życie zbyt wielkiego wpływu i zbyt wielu możliwości wyboru, właściwie jesteśmy zdeterminowani. Ktoś mógłby nawet pomyśleć, że modlitwa nie ma sensu, bo Bóg jako ten, który chce dla nas jak najlepiej. Jak jest z modlitwą?
 
Sławomir Rusin, Marcin Jakubionek

Biblia o wiele większy nacisk kładzie na eschatologię powszechną niż na eschatologię indywidualną. A więc nie na to, co spotyka jednostkę u końca życia, ale na to, co spotyka ludzkość u końca dziejów. Proszę pamiętać, że słowo adam, którego dziś używamy jako imienia, niekoniecznie musi oznaczać jednostkę, lecz może także służyć za określenie dla całej ludzkości.

 

Z o. Augustynem Jankowskim, benedyktynem, biblistą, rozmawia Marcin Jakubionek

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS