logo
Poniedziałek, 29 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Hugona, Piotra, Roberty, Katarzyny, Bogusława – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Zygmunt Zahratowicz
Pustelnik z Mar Musa
Wyd Marianow
 


Pustelnik z Mar Musa

autor: Zygmunt Zahratowicz
Wydawnictwo Księży Marianów
Warszawa, Marzec 2004
stron 176
ISBN 83-7119-424-2
format książki 150x210 mm


 

Bóg chce tylko, abyś był szczęśliwy

- Jak myślicie - Pustelnik od pytania rozpoczął swoje poranne spotkanie z nami - po co są Bogu potrzebne nasze umartwienia i ofiary, modlitwy i wszystkie przejawy pobożności, na jakie tylko jesteśmy w stanie się zdobyć? Na nic - krótko i dobitnie skwitował. - On nie jest przecież "stworzony na podobieństwo człowieka", choć człowiek często zdaje się o tym zapominać. Nawet nasza miłość nie jest Bogu potrzebna w tym sensie, że bez niej mógłby się czuć niespełniony albo jej brak czegoś by Mu ujmował. W stosunku do Wiecznego i Wszechmocnego nie ma i nie może być żadnych relatywnych miarek. Bóg nie mógłby być Bogiem w sposób niezupełny i nie do końca prawdziwy. Takie rozumowanie byłoby nonsensem.

Prawda jest inna: Bóg, który jest naszym Ojcem, niczego nie pragnie poza tym, abyśmy my, Jego dzieci, byli szczęśliwi. Bóg jest miłością. Nasze szczęście sprawia Mu radość, jednak nie dla swej radości nas stworzył, tylko dla naszego szczęścia, które osiągniemy wraz z pełnią człowieczeństwa. Jest to możliwe tylko poprzez szczere ofiarowanie Mu siebie, bo w pełni prawdziwymi ludźmi jesteśmy tylko wtedy, gdy umiemy kochać. Oznacza to zatem, że trzeba podjąć trud paradoksalnej drogi umierania samemu sobie, aby móc samego siebie zyskać i osiągnąć pełnię życia.

Spróbuję to lepiej wyjaśnić. Powinieneś uwierzyć Miłości i Jej się powierzyć. Iść za Nią krok w krok. Naśladować ją, poznając gorzki smak porażki - wiedząc, że to, co czynisz, jest tylko naśladownictwem Miłości, ale nie jest Nią samą. Droga będzie cię wiodła przez pustynię umierania twoich fałszywych przekonań o własnej doskonałości. Na zboczach życiowej Golgoty odkryjesz, że "duch wprawdzie ochoczy, ale ciało mdłe". Poznasz, że jesteś słaby, pokryty ranami, samotny jak człowiek trędowaty. Poczujesz się pobity, porzucony na poboczu drogi... Będziesz chciał zrobić kilka kroków, ale nogi odmówią ci posłuszeństwa, gdyż jakiś paraliż nie pozwoli ci iść naprzód.

Bóg zawsze cię znajdzie i przyjdzie ci z pomocą, jeśli tylko jej nie odrzucisz, dając pierwszeństwo żądzy zemsty lub odwetu wobec tych, którzy cię skrzywdzili. On puka do twych drzwi. Jeśli Mu otworzysz, jeżeli nie będziesz się barykadował za swoimi ranami, czyniąc z nich centrum własnej egzystencji, zamykając w ten sposób szczęściu dostęp do siebie - wejdzie do ciebie i będzie z tobą wieczerzał.

Pustelnik przerwał nagle. Czuliśmy głęboki niedosyt, ale nikt nie przerwał panującej ciszy żadnym pytaniem. Zamieszkująca w nas tajemnica, o której wspominał Pustelnik, teraz stała się dla nas o wiele bardziej uchwytna. Nie mieliśmy żadnych wątpliwości, że istotnie chodzi o naszą odpowiedzialność za szczęście, a nawet o coś więcej: o spełnienie się szerszego planu, który dotyczy wszystkiego, co istnieje; o tajemnicę życia, której drogą i spełnieniem jest Miłość.


Zobacz także
O. Joseph-Marie Verlinde
Bycie ojcem jest w obecnych czasach zadaniem szczególnie trudnym. Nie w sensie fizycznego zrodzenia, ale w sensie biblijnym – odpowiedzialności za wzrastanie dziecka, później człowieka młodego, dorastającego, aż do jego wieku dorosłego. To ojciec jest dla niego tym, który symbolizuje otaczający świat. Ojciec przedstawia się dla dziecka jako ten „inny”, ktoś drugi, w odróżnieniu od matki, która jest z nim raczej w bardzo bliskiej więzi. Później jednak ojciec jest tym, który pomaga dziecku „narodzić się po raz drugi”...
 
ks. Paweł Kłys

Ważne jest, by nadstawić uszy swego serca i duszy na słuchanie tego, co Bóg chce nam powiedzieć. Musimy mieć świadomość, że mogą pojawić się wątpliwości co do takiego wyjazdu. Może przyjść pokusa, by nie jechać, bo to nie dla mnie, bo ja się nie nadaję itd. Jeśli jednak jest się odważnym (bo do odważnych świat należy), to podejmie się wyzwanie takiego wyjazdu. A czas ofiarowany Panu Bogu nie będzie czasem zmarnowanym.

 
Cezary Jenta OP
Nasze oceny kto ma Ducha Świętego, a kto jest na Niego zamknięty mogą być heretycko błędne. Zbyt szybko wypowiadane przez nas oceny, kto jest na Ducha Świętego otwarty, a kto jest na Niego zamknięty mogą być skrajnie fałszywe i mogą świadczyć, że sami potrzebujemy nawrócenia, żeby w większym stopniu dać się prowadzić Duchowi Świętemu. 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS