logo
Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Marii, Marzeny, Ryszarda, Aldy, Marcelina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Egon Kapellari
Sztuka umierania
Wydawnictwo M
 


Tytuł: Sztuka umierania
Autor: Kapellari Egon
Przekład Jacek Jurczyski SDB
Wydawca: Wydawnictwo M; Kraków 2006
Tytul oryginalu: Und dann der Tod...
ISBN 83-7221-686-X
Okładka: Oprawa miękka
Wymiary: 140x202 mm
Kup tą książkę

 
Zamilknięcie Tomasza z Akwinu
 
Do grona wielu wybitnych postaci w historii europejskiej kultury i myśli, któremu dane było przeżyć niecałe pół wieku, zalicza się także uczonego teologa Tomasza z Akwinu. W 1225 roku przyszedł na świat w zamku Roccasecca, na północ od Neapolu, jako najmłodszy syn lombardzkiej rodziny szlacheckiej, a przeznaczony do stanu duchownego, został wychowany w pobliskim klasztorze Monte Cassino.
 
Następnie odbył studia uniwersyteckie w Neapolu, będącym centrum skupiającym liczne prądy umysłowe z całego basenu Morza Śródziemnego. Ku przerażeniu swojej rodziny, nad drogę zmierzającą ku osiągnięciu godności arcybiskupa Neapolu przedłożył wstąpienie do młodego jeszcze żebraczego zakonu dominikanów. Licząc zaledwie dwadzieścia lat, przeforsował swoją wolę w tym względzie. Zakon skierował go do Paryża, gdzie jego nauczycielem był Albert Wielki. Śladami tego mistrza podążył dalej do Kolonii. Następne dwadzieścia lat obejmuje życie pełne wędrówek ze stacjami w Paryżu, Neapolu, Orvieto, Rzymie i ponownie w Paryżu oraz Neapolu. We wszystkich tych miejscach Tomasz był wykładowcą teologii, tworząc tam, a także podczas swoich licznych podróży, które odbywał pieszo lub na grzbiecie jucznego zwierzęcia, zarówno co do objętości, jak i głębokości myśli gigantyczne dzieło, które już za jego życia, a jeszcze bardziej w następnych stuleciach przyniosło mu należne uznanie i sławę.
 
6 grudnia 1273 roku przerwał nagle swoją zwykłą pracę. Jego sekretarz, dominikanin Reginald z Piperno, był wstrząśnięty tą nagłą odmianą. Z dystansu pełnego szacunku podziwu dla mistrza nie miał odwagi zapytać o powód takiego stanu rzeczy. Czy było to wyczerpanie po tylu latach tak wielkiego wysiłku intelektualnego, czy też początek choroby umysłowej? Kiedy Reginald odważył się wreszcie zapytać, Tomasz odpowiedział, że nie chce już niczego pisać, ponieważ wszystko, co napisał, wydaje mu się niczym plewa, w obliczu tego, co obecnie poznał. Miał z pewnością na myśli poznanie mistyczne, zanurzenie w tajemnicę Boga wymykającą się poza wszelkie słowa. W marcu następnego roku w klasztorze Fossanuova Tomasz zachorował, zmierzając na obrady drugiego soboru ekumenicznego do Lyonu. Klęcząc, przyjął jeszcze raz eucharystyczny wiatyk i zwrócił się przy tym do Chrystusa w modlitwie, którą zachowała tradycja:
 
Przyjmuję Ciebie, Odkupicielu mojej duszy;
Spożywam Cię, chlebie mojego pielgrzymowania,
Ze względu na Ciebie szukałem,
Czuwałem i trudziłem się.
Nigdy nie przemówiłem przeciw Tobie.
A gdyby nieświadomie tak się zdarzyło,
To nie obstaję przy moim zdaniu.
 
Były to ostatnie, wyrastające z milczenia słowa człowieka, który tak wiele wspaniałych stwierdzeń powiedział o Bogu i świecie.

Zobacz także
Sławomir Kamiński SCJ

Prawdziwa wiara ma znaczenie dla życia człowieka. Kiedy jest oderwany od Boga, staje się bardziej podatny na egzystencjalne porażki, które potęgują osobisty smutek. Człowiek potrzebuje bliskości Boga, Jego Serca, miłosierdzia i przebaczenia, nadziei mogącej przezwyciężyć największe życiowe doświadczenia, a wreszcie Jego pocieszenia i zrozumienia. By przekonać się o tym bezboleśnie, wystarczy otworzyć Ewangelię, a w niej można zobaczyć Chrystusa o Sercu wzruszającym się nad sytuacją wdowy z Nain, której śmierć wyrwała jedynego syna (por. Łk 7,11-17).

 
Ks. Tomasz Stępień
Wiemy, że dzięki poznaniu siebie możemy lepiej poznać innych, ale jak to jest w przypadku poznania Boga? Otóż nawet człowiek poznając siebie może odnaleźć w sobie ślad Boga. Każdy filozof wie, że skutek musi być choć trochę podobny do przyczyny. Zatem człowiek poznając siebie będzie mógł odkryć w sobie podobieństwo do Stwórcy...
 
Joanna Mazur

Milczenie nie ma dziś dobrej prasy, a cisza wyraża co najwyżej niezręczną sytuację. Innego zdania byli ojcowie pustyni, mnisi żyjący od III w. na terenie Egiptu, Syrii i Palestyny. Ich „Apoftegmaty” (sentencje) kurzyły się na mojej półce już ładnych parę lat. Teraz odkurzyłam jeden z nich z numerem 174: „Pewien brat pytał abba Pojmena: «Czy lepiej jest mówić, czy milczeć?». Starzec mu odpowiedział: «Kto mówi dla Boga, dobrze robi; podobnie i ten, kto milczy dla Boga»”. Coraz więcej ludzi wybiera tę drugą opcje i milczą dla Boga, aby oddać Jemu głos.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS