logo
Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Marii, Marzeny, Ryszarda, Aldy, Marcelina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Adam Podbiera, ks. Jan Szczepaniak
Przemieńmy postać tego świata
Wydawnictwo WAM
 


ks. Adam Podbiera
ks. Jan Szczepaniak

stron 184, format 146x202 mm
ISBN 83-7097-413-9
cena det. 13 zł.
(C) Wydawnictwo WAM, 1998
31-501 Kraków, ul. Kopernika 26
Wydawnictwo WAM zaprasza do swojego internetowego sklepu


 

Zastanów się:
Dlaczego decydujesz się iść do spowiedzi?
Co najbardziej utrudnia ci spowiedź?
Jak często do niej przystępujesz? Czym to jest uwarunkowane?
Czy zależy ci na dobrym przeżyciu sakramentu pokuty?
Jeśli tak, to w czym się to uwidacznia?

Najtrudniejszym dla człowieka miejscem spotkania z Bogiem jest sakrament pokuty. W ostatnich klasach szkoły podstawowej praktyka comiesięcznej spowiedzi staje pod znakiem zapytania. Przyczyny tego faktu bywają różne. Często jest to następstwem niewystarczająco przebudowanej religijności; człowiek dorasta a wiarą ma na poziomie dziecka pierwszokomunijnego. Trudno się wówczas dziwić, że nastolatek, a później dorosły nie rozumienie znaczenia sakramentu pokuty w dorosłym życiu. Brak mu właściwej motywacji do regularnego praktykowania spowiedzi. W rozumieniu sakramentu zatrzymuje się na tym, co w nim jest trudne - bez wniknięcia w istotę rzeczy. Młodzi odrzucają spowiedź w efekcie rosnącego w nich poczucia wolności i niezależności, oraz w wyniku brutalnego zetknięcia się z nie znającym Boga światem i z własną słabością. U ludzi dojrzałych opór przed spowiedzią może być tak wielki, że całymi latami nie decydują się na jej odprawienie.

Jestem przekonany, że Ty również boleśnie przeżywasz spowiedź, raz bardziej, innym razem mniej. Lęk wywołuje ksiądz. Wstydzisz się powiedzieć swoje grzechy. Obawiasz się każdego zadanego pytania. Trzeba mieć niemało odwagi, aby się ukazać takim, jakim się jest naprawdę (Soren Aabye Kierkegaard).

Odczucie lęku może być tak silne, że zapominamy, o co naprawdę chodzi w spowiedzi. Pod wpływem oporu i strachu znika z naszych myśli i serca Bóg. Przestajemy przeżywać spowiedź jako sakramentalne spotkanie z Ojcem Miłosiernym.
Może być i tak, że przystępujemy do spowiedzi nie dlatego, że chcemy wrócić do Boga. On nas wiele nie interesuje. Nie myślimy poważnie o swojej przemianie. Decydujemy się na uklęknięcie przy konfesjonale: bo wypada, bo ktoś bliski wymógł to na nas, chcemy zrzucić ciężar - wygadać się przed kimś, lub w kancelarii dali nam kartkę do spowiedzi.

Chrześcijanin przystępując do spowiedzi powinien wiedzieć, czym ona jest.
Przystępujący do sakramentu pokuty powinien mieć świadomość, że stoi w szeregu sług szatana, a chce stanąć w grupie ludzi - sług Jezusa. Jest to krąg ludzi: obdarowywanych łaską, szczycących się miłosierdziem Bożym, chcących być świętymi, jak On jest święty.
W sakramencie pokuty wierni otrzymują od miłosierdzia Bożego przebaczenia zniewagi wyrządzonej Bogu i równocześnie jednają się z Kościołem, któremu grzesząc zadali ranę, a który przyczynia się do ich nawrócenia, do nawrócenia miłością, przykładem i modlitwą (KK 11).

Pojednanie z Kościołem łączy się nierozerwalnie z pojednaniem z Bogiem (por. KKK 1443-1445). Klękający przy konfesjonale, żałujący za swe grzechy penitent winien wierzyć, że staje przed Miłosiernym Ojcem, aby prosię o przebaczenie i o wsparcie w dalszej pracy nad swoją przemianę. Panie przebacz mi, i obdarz mnie łaską , bym przy Tobie trwał i stawał się coraz bardziej podobny do Ciebie. Jeżeli interesuje mnie rozwój mojej osobowości, koniecznie potrzebne będzie mi wsparcie ze strony Jezusa. Innej skuteczniejszej pomocy nie znajdą. Jeśli ją odrzucą, na "placu boju" pozostanę sam ze swoimi słabościami. Jakieś głębokie miłosierdzie tkwi w sprawiedliwości Bożej! Ludzkie sądy bowiem wymierzają karę temu, kto się przyznał do winy, natomiast sąd Boży mu wybacza (bł. Josemaria Escriv de Balaguer).
Wszelkie upomnienia, aby być wiernym praktyce comiesięcznej spowiedzi mają za cel pokazać związek łaski z życiem. W pracy nad przemianą samego siebie muszę współpracować z Jezusem. Prowadzony przez Ducha świętego przez całe życie dążą do identyfikacji z Chrystusem. Bez Jego nieustannej pomocy nie będę mógł skutecznie przemieniać siebie. Przez całe życie, wyplenione pracą nad sobą, dorasta się do spotkania z Bogiem. Łaska przebaczenia i wsparcia otrzymywana w sakramencie pojednania jest pomocą w drodze do Niebieskiego Jeruzalem, pomocą w procesie pomnażania darów otrzymanych na chrzcie świętym: wiary, nadziei i miłości.

Tak rozumiany sakrament pokuty staje się mądrym programowaniem swojego rozwoju w oparciu o wiedzę o sobie i łaskę Bożą. W związku z tym, poszczególne spowiedzi nie powinny być w naszej świadomości oderwanymi faktami. Mają raczej przypominać kamienie milowe na drodze do Boga, przy których zatrzymujemy się, aby popatrzyć, co zostało za nami, i spojrzeć na drogę, która w najbliższej przyszłości nas czeka. Patrzymy wstecz, ponieważ wnioski z dotychczasowej drogi pozwalają optymalnie zaplanować marsz na najbliższe dni.
Co zrobię, aby moja spowiedź była dobra?
Muszę znać odpowiedź na pytania: Kim jestem? Jaki chcą być? Są to pytania o mój charakter, wady główne, pozytywne cechy, umiejętności, plany, oczekiwania jakie mam względem siebie. Odpowiedź powinna jasno określać, co chcą w sobie rozwijać, a co chcą z siebie wyrzucić. Trzeba ciągle przypominać, że taka refleksja obejmuje w pierwszym rzędzie stroną pozytywną swojej osobowości. Gdyby człowiek myślał tylko o swoich grzechach i wadach oraz o sposobach ich usuwania, podobny byłby do ogrodnika pracowicie wyrywającego chwasty, starającego się tylko utrzymać grządki z czystą ziemią bez chęci sadzenia czy siania roślin pożytecznych. Po co komu taki ogród? Na co przyda się syzyfowa praca pielenia chwastów? Dobry ogrodnik niszczy chwasty i troszczy się o dobre rośliny posadzone na czystej glebie.

Powinienem wybrać środki do realizacji założonych celów. Wśród wielu spraw koniecznych do zrobienia staram się wybrać jako postanowienia te, które uznaję dzisiaj za najważniejsze (konieczność hierarchizowania postanowień). Następnie szukam konkretnych środków do ich realizacji. Co zrobić, by czas nie przeciekać mi przez palce? W jaki sposób zbliżyć się do moich rodziców? Co zrobić, by nie nudzić się na Mszy świętej? W poszukiwaniu celu i środków do ich realizacji ma nam pomóc spowiednik. Nie tyle za nas je formułować, co prowokować nasze myślenie, pomagać porządkować doświadczenia, rozeznawać ukryte motywacje.
Koniecznie muszę pamiętać, że każda przemiana odbywa się w czasie i związana jest z nie lada wysiłkiem. Doświadczenie mówi, że zwykle z radością przystępujemy do pracy nad przemianą serca znając cel i mając określone środki do jego realizacji, wiele sobie obiecując. Gdy zaczynają się kłopoty, tracimy tę radość i zaczyna nam brakować motywacji do realizacji założonego celu. Zacząć jest łatwo, wytrwać jest sztuką. Człowiek pragnie szybko widzieć owoce podjętych wysiłków. Ich brak rodzi niechcenie, a nawet rozpacz. Są one tym większe, im bardziej staraliśmy się nie ulegać pokusom, nie popełniać grzechów. Ojcem takich odczuć jest szatan. Zrobi on wszystko, aby zatrzymać nas w stanie zwątpienia i niepokoju. Brak pokoju wewnętrznego prowadzi do zaniechania wysiłków a w konsekwencji do podważenia celowości jakiejkolwiek pracy nad kształtowaniem siebie. Lekko i bez wysiłku, jednym pchnięciem, otwierają się tylko drzwi do zguby (Lew Tołstoj).

Byłoby tragedią, gdybym zapomniał, że w procesie przemiany samego siebie mogą liczyć na pomoc od Boga. Realizacja założonego celu jest wypadkową mojego rozeznania i wysiłku oraz łaski Boga. Przystępowanie do sakramentu pokuty przypomina mi prawdę, że "pomoc moja od Boga". Bogu zaś pokazują, że chcą się przemieniać i liczą w tym na Jego wsparcie. Im trudniej, im jestem słabszy, tym powinienem być bliżej Boga. Często jest inaczej. Im jestem słabszy, tym bardziej stronię od spotkań z kochającym i wspierającym Jezusem.
Kiedy przychodzą zwątpienia powinienem odnowić intencję i "powtórzyć" argumenty będące podstawą podjętych wcześniej decyzji (chodzi o właściwą motywację).
Gdy grzesznik przyznaje się uosobicie do grzechu, wówczas czuje wstręt do siebie, jakieś obrzydzenie, o ile nie jest pewien, że Bóg w swoim Synu, Ten, któremu człowiek się sprzeciwił i sprzeniewie-rzył, widzi nie tylko to, czym jesteśmy, ale także przyjmuje nas takimi, jakimi jesteśmy, gotowy i pragnący ofiarować nam swoje miłosierdzie w o wiele większym stopniu, aniżeli jesteśmy w stanie i pragniemy je przyjąć i o nie prosię. (A. Maggiolini). Bóg w podejściu do człowieka, cierpiącego z powodu swych grzechów, jest bardzo delikatny (por. J 8, 1-11).
Nie bój się! On cię nie skrzywdzi!

Podsumowując: przystępując do spowiedzi powinienem pamiętać, że:
a) jest ona zatrzymaniem się w drodze przemiany samego siebie: zastanawianiem się, jak wyglądał ostatni jej odcinek i co zrobić, by dalsza droga była lepsza;
b) przede wszystkim jest to spotkanie z miłosiernym Bogiem;
c) w procesie przemiany samego siebie konieczna jest pomoc ze strony Jezusa; żałuję za zmarnowaną łaskę i proszą o wsparcie w dalszej pracy;
d) w życiu nie powinno się iść na oślep, bez celu;
e) musisz określić środki do realizacji powziętych postanowień;
f) praca nad sobą jest pracą "nie do przerobienia", trwa przez całe życie;
g) ciągle się będziesz spotykał/spotykała ze swoją słabością;
h) w pracy nad sobą należy trwać na przekór samemu sobie.


Zobacz także
ks. Paweł Sobierajski
Drogi czytelniku, może myślisz sobie: dla kogo właściwie jest to całe gadanie o nawróceniu. Może dla wielkich grzeszników albo dla wielkich świętych, ale mnie przecież to nie dotyczy. Świętym nie jestem, ale nikogo nie okradłem, nikogo nie zabiłem, chodzę do kościoła, od czasu do czasu przystępuję do komunii św. Od wieków mam te same grzechy: czasem nie zmówię pacierza, czasem powiem jakieś niepotrzebne słowo, czasem moje myśli są zdrożne, czasem popatrzę na jakiś film, który zawiera takie czy inne sceny, ale jest emitowany w normalnej telewizji, czasem nie zwrócę uwagi na wychowanie moich dzieci, czasem jestem opryskliwy w stosunku do mojej żony. Ot wszystkie moje grzechy. Czy jestem wielkim łajdakiem. Może jestem, ale nie aż takim...
 
Krzysztof Zimończyk SCJ

Nigdzie tak nie dotykamy, nie odczuwamy i nie doświadczamy miłosierdzia Bożego, jak w sakramencie pojednania i pokuty. Dziś ma on wiele nazw, które bardziej lub mniej przemawiają do każdego z nas. Lecz najbliższe sercu zdaje się określenie, jakie znajduje się w Dzienniczku św. Faustyny – „trybunał miłosierdzia”, bo w pełni oddaje ono dokonującą się w tym sakramencie rzeczywistość.

 
Ks. Mariusz Pohl
Niedziela Palmowa to w liturgii dzień pełen kontrastów, nasycony wieloma treściami najwyższej wagi. Może dlatego zbiegło się tu tyle istotnych wątków, by w tej niedzieli zawrzeć jakby w pigułce przesłanie całego Wielkiego Tygodnia, a w zasadzie całej historii zbawienia.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS