logo
Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Marii, Marzeny, Ryszarda, Aldy, Marcelina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Scott Hahn
Na początku jest miłość
Wydawnictwo eSPe
 


Przywołując przykłady z Pisma Świętego, w których używane jest słownictwo i obrazowanie związane z rodziną, i odwołując się do myśli ojców Kościoła, autor wykazuje, że modelem dla naszych rodzin jest Trójca Święta. Bóg, który jest Rodziną. Naszym prawdziwym przeznaczeniem jest uczestnictwo w życiu tej Rodziny, a drogą do tego jest przynależność do Kościoła... 
 

Wydawca: eSPe
Rok wydania: 2012
ISBN: 978-83-7482-476-7
Format: 140x200 Stron: 180
Rodzaj okładki: Miękka
Tłumaczenie: Dekert Tomasz

 
Kup tą książkę 
 
 

 

Nie twój Ogród – różne rodziny


Wiedzą o tym specjaliści od uczelnianego marketingu, wiemy i my. Zostaliśmy stworzeni dla rodziny. Dla wielu ludzi fakt ten jest sam przez się zrozumiały; jednak dla innych stanowi tylko pustą lub złamaną obietnicę, stwierdzenie całkowicie niewiarygodne. Przez kilka ostatnich pokoleń daje się zauważyć wielki upadek instytucji rodziny. Przez całe wieki większość małżeństw kończyła się wraz ze śmiercią jednego z małżonków. Dzisiaj wiele małżeństw kończy się w gorzki sposób – rozwodem. Wiele dzieci musi pogodzić się z poczuciem opuszczenia przez jedno lub oboje rodziców. Wielu dorosłych zmaga się z gniewem i traumatyczną świadomością zdrady. Dysfunkcja rodziny ma już charakter epidemii, jeśli nie pandemii.

Dla ofiar takiego stanu rzeczy słowo "rodzina" bynajmniej nie przywołuje szczęśliwych wspomnień i przyjemnych skojarzeń. Wydaje się im okrucieństwem ze strony Boga stworzenie nas po to, abyśmy musieli żyć wśród zdrady, nieżyczliwości, a nawet wyzwisk czy obelg.

Ci, którzy wyrośli w rodzinach dysfunkcyjnych albo zostali zdradzeni przez tych, których kochali, wiedzą, że zostali pozbawieni jakiegoś wielkiego dobra. Ich gniew, gorycz i smutek są tak miażdżące właśnie dlatego, że są świadomi, iż brakuje im czegoś niezwykle istotnego. Zostali pozbawieni czegoś, do czego mieli prawo. Pielęgnują głęboką ranę, która jest znakiem, że coś w naturze zostało przebite, rozcięte lub złamane.

Rana ta świadczy o tym, że ludziom tym brakuje tego, co powinna dawać rodzina. Ich rodziny nie były takie, jakie być powinny, nie realizowały stwórczego Bożego zamysłu. Wina zatem nie leży po stronie Stwórcy, ale po stronie poszczególnych rodzin, które odeszły od Jego planu. Można bez wątpienia stwierdzić, że korzenie dysfunkcji rodziny leżą w grzechu pierworodnym; bowiem rodzina nie jest z pewnością czymś, co Bóg wymyślił, aby nas torturować.

W rzeczywistości prawdziwą nadzieję na odzyskanie pełni życia i szczęścia możemy żywić jedynie wówczas, kiedy odkryjemy Boży zamysł rodziny wynikający z aktu stworzenia. Katechizm Kościoła Katolickiego uczy nas, że wszyscy musimy "oczyścić nasze serca" z wszelkich "fałszywych (…) wyobrażeń ojca lub matki, które wpływają na naszą relację do Boga. Bóg, nasz Ojciec, przekracza kategorie świata stworzonego. Odnosić nasze idee w tej dziedzinie do Niego lub przeciw Niemu, byłoby tworzeniem bożków po to, by je czcić lub burzyć. Modlić się do Ojca znaczy wejść w Jego misterium, według tego, jaki jest On sam i jakim objawił Go nam Jego Syn" (KKK nr 2779).

Musimy podjąć wysiłek takiego oczyszczenia, gdyż Boży zamysł co do rodziny to nie tylko recepta na uporządkowane życie domowe (choć to oczywiście również). Jest on spełnieniem naszych najgłębszych tęsknot: za miłością, rodziną, domem; jest odkryciem, że zostaliśmy stworzeni dla romansu, do radowania się nim… na zawsze. Mało tego, stanowi on tytuł własności dóbr rodzinnych, których nikt, nawet poborca podatkowy, nie może nam odebrać. I wreszcie, objawia się w nim sam Bóg, w swoim najgłębszym misterium.

Rodzina jest bowiem samym rdzeniem ludzkiego doświadczenia, czymś, co jest nam wszystkim znane i co do czego większość z nas ma pewność, że to rozumie. Tymczasem Boga w Błogosławionej Trójcy pojmujemy w kategoriach czegoś nieskończenie przekraczającego granice naszych umysłów, dalekiego, abstrakcyjnego i niedostępnego. Ja byłbym skłonny stwierdzić coś przeciwnego: że w rzeczywistości nie rozumiemy tego, co nam się wydaje, że pojmujemy – tzn. istoty rodziny – oraz że posiadamy klucz do zrozumienia tego, co wydaje nam się nieprzeniknione, czyli Trójcy Świętej.


Zobacz także
ks. Tomasz Jaklewicz
Macierzyńskim gestem Maryi jest owinięcie Jezusa w pieluszki. Co ciekawe, o pieluszkach mowa jest u Łukasza aż dwukrotnie (2,7 i 14). To symbol troski o życie bezbronnego dziecka. Przewijanie dziecka jest czynnością do bólu prozaiczną. Ale opieka nad niemowlakiem wymaga takich właśnie banalnych, powtarzanych setki razy czynności. Ewangelia niczego sztucznie nie koloryzuje. Bez świętej cierpliwości ani rusz...
 
Krzysztof Osuch SJ

Uczniowie Jezusa mogli sobie pomyśleć, że niestety wszystkie dotychczasowe spotkania z Jezusem i wielkie cudy Mistrza nie zmieniły warunków ich codziennego życia. Nie zmieniły się też zasady. ..żeglowania; pozostał trud i czyhające niebezpieczeństwa. Krótko mówiąc, wszystko pozostało jakby po staremu. W obliczu powracających przeciwności i zagrożeń uczniowie Jezusa zdali sobie sprawę z tego, że poznanie Jezusa nie wniosło w ich życie jakiejś wielkiej zmiany. W krytycznym momencie zagrożenia zdają się być i tak sami. 

 
Magdalena Korzekwa
Wartości są nam potrzebne tym bardziej, im silniej pretendujemy do życia w wolności i do autonomicznego podejmowania decyzji. Dojrzała wolność to zdolność roztropnego podejmowania decyzji oparta na mądrej hierarchii wartości. To właśnie dlatego roztropni rodzice wiedzą, że kilkuletnie dzieci nie są jeszcze w stanie podejmować samodzielnie ważnych decyzji.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS