logo
Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Marii, Marzeny, Ryszarda, Aldy, Marcelina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Jean-Marc Bot
Koniec świata. Duch czasów ostatecznych
Wydawnictwo Święty Wojciech
 


Wydawca: Wydawnictwo Święty Wojciech
Rok wydania: 2012
ISBN: 978-83-7516-284-4
Format: 140x210
Stron: 120
Rodzaj okładki: Miękka
 
 
Kup tą książkę

 
SENS CZASU W UJĘCIU CHRZEŚCIJAŃSKIM


Jedynie Bóg, który widzi wszystkie przeszłe, teraźniejsze i przyszłe wydarzenia, może określić, w jakiej mierze jedne są bardziej istotne od innych. Boże spojrzenie przenika wszelkie istnienie, wnika w czas przeżywany subiektywnie - ten, o którym w swych Wyznaniach pisał święty Augustyn. Każdy z nas doświadcza tego wymiaru czasu w sposób niezwykle indywidualny: ileż razy, w zależności od nastroju, od okoliczności, identyczna jednostka czasu dłuży się nam w nieskończoność lub mija jak błyskawica. My jednak zdajemy sobie sprawę z tego, że Bóg, w swej mocy stwórczej, ustanowił też czas obiektywny - czas, który można zmierzyć fizycznymi instrumentami. Ten, który Arystoteles definiuje jako miarę ruchu. Ów czas nie-indywidualny nie zależy od naszego nastroju, lecz od praw uniwersalnych - jednakowych dla wszystkich. Czas historyczny umiejscawia się gdzieś pomiędzy tymi dwiema skrajnościami, ponieważ uwzględnia czas indywidualny, jednocześnie pozostając w wymiarze zbiorowym. I znów - tylko nieskończona Inteligencja może oszacować ten szczególny wymiar czasu. To, co - na przestrzeni dziejów - obejmuje spojrzeniem, nie da się sprowadzić do fragmentarycznych historycznych zapisów. Nieskończona Inteligencja widzi, jak dusze wkraczają na drogę wieczności. Widzi, jak łączą się ze sobą, podejmując wspólną przygodę. Dla owej Inteligencji jedyną stawką niezwykłej, ludzkiej przygody pozostaje wieczne zbawienie. Wszystkie wiadomości składające się na aktualności dnia codziennego, stanowią tylko "szumowinę" zdarzeń. Co nie oznacza, że popadają w zapomnienie - ponieważ indywidualne powołanie każdej osoby wpisane jest w zbiorowy los ludzkości.

Chrześcijańska wizja dziejów opiera się na Objawieniu, które otwiera nasze umysły na wyższą rzeczywistość - rzeczywistość widzianą z perspektywy z Opatrzności Bożej. Dlatego też Jan Paweł II mógł napisać:

W chrześcijaństwie czas ma podstawowe znaczenie. W czasie zostaje stworzony świat, w czasie dokonuje się historia zbawienia, która osiąga swój szczyt w "pełni czasu" Wcielenia i swój kres w chwalebnym powrocie Syna Bożego na końcu czasów. Czas staje się, w Jezusie Chrystusie Słowie Wcielonym, wymiarem Boga, który jest wieczny sam w sobie. Z przyjściem Chrystusa rozpoczynają się "ostateczne dni" (por. Hbr 1,2), "ostatnia godzina" (1 J 2,18), zaczyna się czas Kościoła, który trwać będzie do Paruzji[13].

W tym samym liście apostolskim Papież poddaje krytyce niechrześcijańską koncepcję czasu - "Myślano na przykład o jakichś tajemniczych cyklach, w których wciąż się powtarza na nowo historia wszechświata, a zwłaszcza dzieje człowieka"[14] - i wyraźnie daje do zrozumienia, że chrześcijańskie Objawienie wyklucza reinkarnację.

Czy to oznacza, że czas ma charakter liniowy, biegnąc wzdłuż osi poziomej? Nie, ponieważ trzeba brać pod uwagę umiejscowienie czasu względem wieczności, która należy do Boga Stwórcy i Zbawiciela. Droga od aktu stworzenia do zbawienia biegnie wzdłuż trajektorii przypominającej łuk - opada w dół, jako emanacja Boga, a następnie wznosi się ku górze, by do Boga powrócić. Jednak pomiędzy punktami startu i powrotu zachodzi nieodwracalny proces, który sprawia, że to, co na końcu powraca do góry, nie jest identyczne z tym, co na początku zstępowało w dół. Bo przecież trwa ewolucja. Czy jednak zawsze oznacza ona postęp? Jeśli tak, to postęp w jaki sposób następujący, postęp jakiego rodzaju? Dla teologii dziejów pytanie to pozostaje pytaniem fundamentalnym.

Wszystkie wydarzenia w dziejach świata są w sposób cudowny związane z Chrystusem, "Panem czasu", "Alfą i Omegą". Liturgia przejęła te dwie litery alfabetu greckiego, pierwszą i ostatnią, aby wraz z datą bieżącego roku wyryć je na Paschale. Alfa: na początku, w Bożej wieczności, Ojciec powołuje do istnienia odwiecznego Syna, nadając Mu dziejową misję. Omega: przez swe zbawcze Wcielenie i zesłanie Ducha Świętego, Syn prowadzi świat ku ostatecznemu spełnieniu, przyprowadzając wszystko do domu Ojca. Jest pełen miłości i gotów na przyjęcie nas i całego świata: z całą jego historią, ze wszystkim co się wydarzyło - wraz z najbardziej głębokim sensem czasu. Zatem czas historyczny dzieli się na dwa okresy: przed i po Wcieleniu Słowa. Przed Wcieleniem jest czasem oczekiwania na narodzenie Chrystusa w Ciele. Jest to czas mesjański u żydów, czas prawa moralnego u pogan. Po Wcieleniu w czasie zarysowuje się znacznie silniejsze napięcie: pomiędzy tym, co już jest, czyli nasieniem Bożym - które po wsze czasy zostawiło swój ślad w doczesnej rzeczywistości - i tym, czego jeszcze nie ma, czyli oczekiwaniem, na pełne rozwinięcie Królestwa Bożego. My żyjemy w czasie Kościoła. Wraz ze zmartwychwstaniem Chrystusa ludzkość wkroczyła w czasy ostateczne.


Przypisy:

 [13] Jan Paweł II, Tertio millennio adveniente, 10.
 [14] Ibidem, 9.




 
Zobacz także
Fr. Justin
Przeczytałem kilka książek na temat reanimacji tych, którzy przeszli tzw. śmierć kliniczną. Zapoznałem się m.in. z najpopularniejszą chyba książką doktora Moody'ego pt. Życie po życiu - bardzo pasjonująca lektura. Jak się zapatruje Kościół na te kliniczne wskrzeszenia?
 
Marian Grabowski

Łzy przy grobie przyjaciela. Płacz po zmarłych jest tu nieusuwalnym tłem. Jezus płacze w tłumie tak płaczących. Płacz po drogich zmarłych. Płacz tuż po śmierci bliskiego, płacz w chwilach uświadamiających nieodwołalność tego, co się stało, pochlipywanie tygodniami – łaskawe, bo łagodzi trudną naukę nowej rzeczywistości bez obecności tego, kto odszedł. Płacz z powodu wspomnień…

 
o. Artur od Ducha Świętego OCD
Dziś wśród niewierzących panuje wygodny pogląd, że zły duch to taka metafora, że to fantazja, że to sztuka literacka i malarska, która miała uczyć niewykształconych. Niestety, zdarza się, że takie światowe myślenie przenika czasem do umysłów ludzi wierzących. Wierząc w Boga, powątpiewają w diabła. Jest to jedna z manipulacji złego ducha: jego radością i jego zwycięstwem jest, gdy ludzie w niego nie wierzą, gdy się nim nie przejmują...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS