logo
Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Marii, Marzeny, Ryszarda, Aldy, Marcelina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Wakacyjne spotkania z Bogiem A.D. 2002
materiał własny
 


Regulamin Konkursu
Konkurs trwał w miesiącach sierpień-wrzesień 2002 r. 
Tematem były opowieści o wakacyjnych spotkaniach z Bogiem. (np. na Mszy Świętej na krakowskich Błoniach podczas wizyty Ojca Świętego, ale także podczas różnych wycieczek, na rekolekcjach, wędrówkach po górach, pieszych pielgrzymkach lub zwyczajnie pośród codziennych zajęć...)

 

Konkurs - Wakacyjne spotkania z Bogiem

Zmarnowany czas

Z wiekiem człowiek zamienia "wakacje" na "urlop", dwa miesiące na dwadzieścia dni. Im mniej czasu pozostaje na odpoczynek, tym bardziej szarpie się, by lepiej go wykorzystać. W pewnym momencie musimy się zatrzymać i pomyśleć, jak podzielić dni urlopu, by jak najlepiej wspominać wolne chwile. Jak podzielić?... Gdzie najlepiej wypocznę? Dokąd powinnam pojechać? Skąd rzeczywiście wrócę zadowolona?

Znacznie wcześniej zgłosiłam chęć udziału w ćwiczeniach ignacjańskich, a właściwie ich przedsmaku - fundamencie. Zgłoszenie zostało zaakceptowane. Zostałam przyjęta na wskazany termin. Jednak im bardziej zbliżał się termin wyjazdu, tym większe wątpliwości mnie ogarniały. I nie straszne mi było milczenie, nie bałam się opiekuna duchowego, jak to będzie. Nie. Jedyne uczucie, to żal. Słyszałam, jak wewnątrz mnie marudzi głos: "no tak, dość, że nie masz urlopu, to jeszcze jego resztki zmarnujesz, znowu ci się zachciało jakichś rekolekcji..."

Tak. I chociaż otoczenie, w którym się znalazłam było spełnieniem marzeń, to jednak podejrzenie prawdopodobnego ograniczenia napawało smutkiem. Na szczęście, nie przyjechałam sama, do tego miałam jeszcze perspektywę kilku wolnych dni, po zakończeniu ćwiczeń.

Stało się. Ogłoszono ciszę, ciszę, która ku mojemu zdziwieniu przyniosła ulgę, jakiś wewnętrzny spokój. Wkroczyłam w świat zupełnie odmienny od codziennego. Zaczęłam niewypowiedzianą przygodę, a przecież bałam się nudy. Rozpoczynając ćwiczenia miałam nadzieję, że dowiem się czegoś o świecie, jak dopasować się do niego. Tym czasem Jezus każdego dnia odkrywał we mnie, mnie samą, w jaki sposób? Nie wiem, ale wciąż dowiadywałam się o sobie czegoś nowego, a co najważniejsze, nie powodowało to smutku, czy depresji. W każdej z tych chwil prawdy, Pan Wszechświata był ze mną. Cały czas mocno trzymał moją rękę i nawet, gdy razem wspominaliśmy trudne, bolesne chwile, czułam Jego ciepłą dłoń. To właśnie tam, po raz pierwszy w życiu nie mogłam utrzymać mojej duszy w ryzach, ona wciąż śpiewała! Czy znacie lepszy sposób odpoczynku? Nigdy wcześniej nie czułam w sobie takiej siły, nigdy nie czułam się tak wypoczęta, radosna i wolna. Chwała Panu! Jak mogłam bać się, że czas poświęcony Jemu, będzie czasem straconym?!

Właściwie nie miałam ochoty na zakończenie ćwiczeń. Wyjście w codzienność okazało się większym wysiłkiem, niż wejście w czas ciszy poświęconej Bogu. Jednak wszystko ma swój początek i koniec, pewnego dnia przyszło zarzucić worek pielgrzyma na grzbiet i wyjść do ludzi, rozmawiać z nimi. I nagle okazało się, że jeszcze jedną łaską zostałam obdarzona, świat był inny, bo ja byłam inna. Do tego w duszy nieśmiało szeptał głos, że za rok mogę znowu tu wrócić. Mogę znowu usłyszeć Cię Panie, więc jeżeli nie uda mi się słyszeć Cię w ciszy codzienności, to wiem, dokąd udać się, by znowu Cię odnaleźć. Wiem, że cały czas będziesz przy mnie, a jeśli zgubię się, to Ty mnie Panie odnajdziesz. Alleluja! Jezu dziękuję, że w bezmiarze Twojego Miłosierdzia pomogłeś mi zatopić mój wcześniej zmarnowany czas.

Renata Krzyżaniak


Zobacz także

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS